W obrzędowości Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy odnajdujemy wiele zakazów świadczących o przekonaniu, że w zagrodzie i domu przebywają dusze zmarłych, między innymi wystrzegano się hałasu. Jest to czas rozpamiętywania Męki Pańskiej.
W obrzędowości Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy odnajdujemy wiele zakazów świadczących o przekonaniu, że w zagrodzie i domu przebywają dusze zmarłych, między innymi wystrzegano się hałasu. Jest to czas rozpamiętywania Męki Pańskiej.
W noc z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną odgłosy bicia w bębny czy dzwony oznajmiają koniec postu i zmartwychwstanie Pana. Nikt jednak nie robi tego tak jak barabaniarze z Iłży.
Kultywowany przez nich zwyczaj jest jedyny w swoim rodzaju. Używany do tego bęben to instrument historyczny. Baraban iłżecki pochodzi z XVII wieku, dokładna data powstania bębna nie jest znana. Zatarte we wnętrzu instrumentu liczby wskazują 1638 r. lub 1683 r., nie jest jednak pewne czy jest to data jego wykonania. Bęben zrobiono z blachy miedzianej, ma średnicę metra i wysokość pięćdziesięciu centymetrów. Obciągnięty jest wyprawioną skórą źrebięcą lub cielęcą. Właścicielem oryginalnego instrumentu jest parafia Najświętszej Maryi Panny w Iłży. Barabaniarze otrzymują go tylko na kilka dni przed Wielkanocą. Zwyczaj barabanienia ma wieloletnią tradycję, według moich badań z bębnem chodzono na długo przed II wojną światową - do tego czasu sięgają pamięcią najstarsi mieszkańcy Iłży. Nie udało się odnaleźć korzeni zwyczaju regionaliście i badaczowi dziejów Iłży Adamowi Bednarczykowi. Gdyby okazała się prawdziwa data na bębnie, liczyłby on prawie 400 lat.
Tradycyjnie bębnienie rozpoczyna się w Wielką Sobotę o północy przy kościele Farnym w Iłży, skąd grupa mężczyzn rozpoczyna obchód całego miasta. Grają po kilka minut przed wybranymi domami, przechodzą przez osiedle mieszkaniowe, a potem przecinają trasę Warszawa Rzeszów. Starają się obchodzić wszystkie ulice. Niektóre rodziny wychodzą przed domy, aby ich powitać i poczęstować. Jest to forma wdzięczności za barabanienie. Około godziny 6 dochodzą do rynku starego miasta, a przed samą rezurekcją grają przy wielkich drzwiach iłżeckiego kościoła. Podczas takiego obchodu robią kilka kilometrów. Dawniej barabanieniu towarzyszyły liczne psikusy np. zdejmowano gospodarzom furtki czy bramy.
Nie jest łatwo zostać członkiem grupy barabaniarzy. Obecnie z całego miasta należy do niej tylko 11 osób. Solistą iłżeckich bębniarzy jest Marian Rachudała, który z bębnem chodzi od ponad 20 lat. Uderzanie w baraban nie należy do prostych rzeczy. Na tym instrumencie gra jednocześnie aż osiem osób, a dwie pozostałe trzymają go, aby się nie przewrócił pod uderzeniami pałek. Bęben trzymają: Andrzej Domański i Jan Bauch. Pałkami uderzają Jerzy Kitowski, Aleksander Chudzikowski, Adam Orczykowski, Grzegorz Domański, Jacek Godzisz, Dariusz Ryło i Andrzej Kępiński, w rezerwie jest Artur Godzisz. Kandydat do barabanienia musi być mieszkańcem Iłży, cieszyć się poważaniem u ludzi, a w życiu kierować się uczciwością.
Odgłos iłżeckiego bębna jest specyficzny. Najpierw solista nadaje rytm cienkimi pałeczkami, a siedmiu pozostałych wybija mocniejszy akcent dużymi pałkami. Brzmi to mniej więcej tak: tam tata tam tata tam tata tam tam tam. Następnie solista woła: Uwaga ! i wtedy zaczynają: bum, bum, bum wystukiwać rytm. Solista musi mieć duży refleks, by uciec z pałeczkami przed uderzeniami pozostałych bębniarzy.
Bębnienie w Wielkanoc, jak wspominają najstarsi mieszkańcy, odbywało się od zawsze. Nie przeszkodziła kultywowaniu zwyczaju ani okupacja, ani stan wojenny i co roku, kiedy zbliża się Wielkanoc Iłża i okolica czeka na charakterystyczny odgłos barabana.