Chleb powszedni
Chleb jest i był podstawowym pożywieniem, które zjadano każdego dnia. Mimo swojej powszechności świeżo wypieczony bochen nie był wyłącznie jadłem, a wytworem ciężkiej pracy rolnika symbolizującym najważniejsze wartości – bezpieczeństwo, dostatek, pomyślność i płodność. Szacunek do chleba jako daru od Boga, wyrażany był w życiu codziennym poprzez przestrzeganie tradycyjnych zakazów i nakazów z nim związanych – nie można było dopuścić do jego zepsucia czy zmarnowania, przed jedzeniem konieczne było ściągnięcie nakrycia głowy, przed ukrojeniem chleba kreśliło się nad nim znak krzyża, a upuszczona na ziemię kromka była z nabożnością podnoszona i całowana.
Do wypieku chleba w warunkach domowych potrzebne były dzieża, niecka, słomiane albo wiklinowe koszyki, drewniana łopata do chleba, oraz pomiotło i kosiorek do wygarniania żaru z pieca.
Przygotowanie pieczywa rozpoczynało się od sporządzenia zaczynu. Pozostałe z poprzedniego pieczenia ciasto stanowiło podstawę do zrobienia świeżego zakwasu, który kisił się w klepkowym naczyniu zwanym dzieżą przez kilkanaście godzin, a w przypadku nowych naczyń nawet kilka dni. Po dodaniu porcji mąki i wody trzeba było ciasto wyrobić i odstawić do wyrośnięcia. Następnie ciasto chlebowe formowano bochenki i wkładano do plecionych koszyków i pozostawiano do ponownego wyrośnięcia. W międzyczasie rozgrzewano piec chlebowy, a po osiągnięciu odpowiedniej temperatury kosiorem wymiatano z komory żar i przemywano pomietłem. Uformowanym bochnom „dawano klapsa”, aby pozbyć się z ciasta powietrza, a potem wkładano do pieca za pomocą drewnianej łopaty. Od zabrudzenia popiołem i sadzą chroniły liście kapusty lub chrzanu. Pieczenie trwało około dwóch godzin.
Chleb wypiekano raz na tydzień lub nawet co dwa tygodnie, ponieważ jeden bochen mógł ważyć nawet 8 kilogramów. Dla poprawienia smaku skórki surowe bochenki nacierano mlekiem, a chrupkości nadawała słonina lub woda. Podczas przedłużającego się przednówka, kiedy nie było co jeść, do wyrobu ciasta używano otrębów, plew, liści, bądź ziemniaczanych obierek.
Oprócz umiejętności samej gospodyni, przy wypieku chleba dzieża miała zasadnicze znaczenie w całym procesie, dlatego wiązało się z nią wiele przesądów i zwyczajów. Uważano, że najlepsza jest dzieża „po ojcach”, ponieważ w niej zakwas robił się najszybciej. Niechętnie pożyczano sobie dzieże, gdyż łatwo je było zauroczyć, a wtedy chleb się nie udawał. Jeśli zdecydowano się pożyczyć naczynie nie robiono tego po zachodzie słońca, podczas przenoszenia osłaniało się je przed wiatrem, a zwracało z kawałkiem chleba. Dzieża miała również duże znaczenie w obrzędowości weselnej, wiązała się ze zmianą statusu panny młodej.