15 i 16 sierpnia w zagrodzie „biedniaczej” z Bartodziejów zobaczycie Państwo wystawę czasową poświęconą „Zielarstwu”, zaprezentujemy dawne narzędzia służące do przygotowania przypraw czy leków, pokażemy w jaki sposób suszono zioła.
16 sierpnia – zapraszamy na stoiska wystawców oraz warsztaty, gdzie oprócz zakupów można będzie porozmawiać na temat zielarstwa czy wyrobu kosmetyków. Swoje wyroby zaprezentują:
- Gospodarstwo ogrodnicze Jurkowscy – sprzedaż ziół,
- „Zielarski Kącik Kari” - Karina Rudzka. Firma oferuje ziołowe ekoprodukty - efekt ziołowego rękodzieła. W jej ofercie znajdują się m.in. naturalne miody, ręcznie wykonane ziołowe mydła, solno-cukrowe pillingi z olejkami eterycznymi, herbaty ziołowe, książki zielarskie i z dzikiej kuchni, ekoświece, zawieszki zapachowe, świece do masażu itp.
Warsztaty wyrobu domowej soli ziołowej poprowadzi – Katarzyna Sławińska.
Początek 16 sierpnia o godzinie 12.00
Zioła w kulturze ludowej
Polne kwiaty i zioła w kulturze ludowej pojawiały się wszędzie tam, gdzie rytuały apelowały do zaświatów o przychylność, urodzaj i powodzenie. Niemal każde zioło – niezależnie od tego, czy było celowo siane i pielęgnowane, czy rosło dziko – miało (choćby skromne) zastosowanie w lecznictwie, obrzędowości dorocznej i rodzinnej, magii (miłosnej, sporzącej, szkodzącej, agrarnej, hodowlanej), a często łączyło kilka funkcji jednocześnie. Pozyskiwaniem i uprawą zajmowały się kobiety, one też najczęściej posiadały największą wiedzę na ich temat.
W ziołolecznictwie, zarówno ludzi jak i zwierząt, większą wartość miały nie zioła z ogródków, lecz te dziko rosnące – na miedzach, polach, łąkach, w lasach. Panowało bowiem powszechne przekonanie, że rośliny pochodzące z dalszych stron są lepsze od tych zebranych w najbliższej okolicy. Im dalej od domu, wsi, czyli centrów „oswojonej” przestrzeni, tym potężniejsza uzdrowicielska siła w nich tkwiła. Przy pozyskiwaniu roślin należało przestrzegać szeregu nakazów i zakazów dotyczących miejsca, czasu, osoby zbierającej oraz sposobu zbioru. Zioła były stosowane w różnej postaci: naparów, odwarów, maści, maceratów, nalewek, soków, syropów. Wierzono również w skuteczne działanie okadzeń, okładów czy noszenie przy sobie roślinnych amuletów.
W roku obrzędowym zioła występowały kilkakrotnie. Wchodziły w skład palm wielkanocnych i bukietów święconych w święto Matki Boskiej Zielnej, pleciono z nich wianuszki święcone w oktawę Bożego Ciała, przystrajano nimi chaty i obejścia w Zielone Świątki i w wigilię św. Jana. Wierzono powszechnie, że rośliny poświęcone mają większą moc od niepoświęconych – brało się to z przekonania o potędze, mocy sprawczej wody święconej. Wystarczał też sam udział rośliny w święcie, bez poświęcenia wodą, by nabrała ona takiej mocy. Wieszano takie rośliny czy akcesoria roślinne w chałupach nad drzwiami, oknami, za świętymi obrazami, zatykano pod strzechami, umieszczano je także na budynkach gospodarczych, czy na polach. Miały w ten sposób zabezpieczać domostwa i dobytek od nieszczęść, żywiołów, przeciwdziałać czarom i urokom. Dużą rolę odgrywały w magii agrarnej i hodowlanej – miały powodować urodzaj, chronić przed klęskami urodzaju, żywiołami, gryzoniami, insektami, czarami, złymi mocami.
Rośliny były też ważnym elementem obrzędów rodzinnych. Zioła wsypywano do pierwszej kąpieli dziecka, były obecne przy zaślubinach (wianek panny młodej, bukiecik pana młodego) i przy śmierci (np. jako przybranie zwłok i trumny, wypełnienie poduszki w trumnie pod głową zmarłego).
Służyły do wróżb, magicznych zabiegów miłosnych oraz rzucania i odczyniania uroków. Były rośliny dobre i złe – jedne przynosiły ich posiadaczom szczęście, inne potrafiły skłócić całe rodziny. Wierzono też w rośliny „diabelskie”, otwierające wszystkie kłódki i zamki w drzwiach, umiejące płynąć w rzece pod prąd.
Nie można zapomnieć o tym, że zioła wykorzystywane były również praktycznie: do sporządzania posiłków i przechowywania produktów spożywczych, do mycia, prania, farbowania włókna i gotowych tkanin, zwalczania gryzoni i insektów. Dodawano je do karmy zwierzętom, wyściełano nimi pomieszczenia dla inwentarza. Zioła były niezbędne każdej gospodyni – o każdej porze roku, w każdym niemal aspekcie życia.
Aleksandra Pajek