W świecie chrześcijańskim miesiąc maj już w okresie średniowiecza został poświęcony Maryi i jej kultowi.
Nabożeństwo majowe rozwinęło się w zachodniej Europie w czasach nowożytnych, a do Polski tradycja została wprowadzona przez jezuitów w 1838 roku i szybko przyjęła się wśród wiernych. Od 2 połowy XIX wieku majówki zaczęły stanowić charakterystyczny rys polskiej pobożności, odróżniającej się od religii zaborców. Nabożeństwa odbywały się wieczorem w kościołach i przewidywały modlitwy i pieśni maryjne, jak Litania loretańska, Pod Twoją obronę oraz adorację Najświętszego Sakramentu. Tam, gdzie wierni mieli daleko do kościołów, powstał zwyczaj odprawiania nabożeństw pod kapliczkami bez udziału księdza. Kapliczki zwyczajowo strojono na Wielkanoc i na maj. To właśnie od słowa maj (pochodzącego od imienia rzymskiej bogini Mai) wywodzi się wyraz „maić”, czyli stroić, przyozdabiać zielenią, kwiatami. Przydrożne krzyże, kapliczki i figury świętych odmalowywano oraz przybierano kwiatami, girlandami i szarfami. Dbano też o otaczającą obiekty zieleń, dokonując nowych nasadzeń, pieląc i przycinając roślinność.
Należy wspomnieć, że majówki były też okazją do spotkania par, zwłaszcza tych, którym nieprzychylni byli rodzice. Panowało jednak przekonanie, że ze względu na to, iż maj to miesiąc oddawania czci Maryi, nie należy brać w tym czasie ślubu, co potwierdza ludowe przysłowie: „Ślub majowy – grób gotowy”. Także współcześnie można spotkać się z opinią, że zawieranie związków małżeńskich w tym miesiącu przynosi pecha.
Ale maj to nie tylko nabożeństwa maryjne. W południowej Polsce do czasów współczesnych zachował się stary zwyczaj zwany stawianiem maja. Polega on na wkopaniu przed domami panien lub na placu pośrodku wsi jak najwyższego pnia drzewa szpilkowego. Na jego wierzchołku zostawiano zielony wierzchołek lub przyczepiano małą choinkę, a całość przybierano kwiatami i kolorowymi szarfami. Zwyczaj ten przypomina występującą w regionie radomskim zabawę majówkową, polegającą na wchodzeniu na wysmarowany mydłem lub olejem okorowany słup, aby zdobyć fanty położone na znajdującej się na wierzchołku platformie. Umieszczano tam na przykład ubranie, pas, buty, sakiewkę pieniędzy, flaszkę alkoholu, pęto kiełbasy. Fundatorem nagród był ksiądz, bogaty gospodarz lub sołtys. O zwycięstwo starali się mężczyźni, zwłaszcza kawalerowie. Wygrywali ci, którzy dali radę wspiąć się na słup i zabrać nagrodę. Zwycięzcy otrzymywali gromkie brawa, budząc podziw wśród obserwatorów. Osoby wspinające się w dalszej kolejności miały większe szanse, bo maszt, wycierany przez kolejnych uczestników zabawy, nie był już tak śliski. W następstwie wygranej wzrastały ich szanse w zalotach do panien na wydaniu, korzyść więc była nie tylko materialna.
Maj od wieków był miesiącem zabaw na świeżym powietrzu. Spotkać się można z poglądem, że tradycje związane z zabawami majowymi pochodzą z czasów przedchrześcijańskich i nawiązują na przykład do celtyckiego święta płodności Beltane, czy analogicznego święta celebrowanego wśród ludów germańskich, a znanego obecnie jako Noc Walpurgii. W południowej części Europy w maju, w czasie festiwalu zwanego Floraliami, czczono natomiast rzymską boginię płodności i wiosny Florę. Oczywiście, tak ja w przypadku innych zwyczajów, wywodzących się z okresu przedchrześcijańskiego, źródła, na których możemy się oprzeć, są dosyć skąpe, pochodzą z późniejszego okresu i były pisane głównie przez duchownych, a więc ludzi ukształtowanych przez inny rodzaj wyobraźni. Z pewnością jednak maj, miesiąc rozkwitającej bujnie przyrody, zachęca do korzystania z uroków natury, wypoczynku i zabaw w plenerze.