Rzeźbiarz z Kozienic
Zbigniew Kurasiewicz urodził się 19 lutego 1950 roku w Olszynie w województwie wrocławskim. Do Kozienic przeprowadził się wraz z rodziną w 1965 roku, ponieważ w powstałej Fabryce Mebli jego tata znalazł zatrudnienie. Zdobył wykształcenie średnie kończąc szkołę zawodową w Cieplicach, a później technikum w Wołominie, specjalizując się w technologii drewna. Po zakończeniu edukacji, podobnie jak ojciec podjął pracę w kozienickiej Fabryce Mebli. Po upadku zakładu wyjeżdżał handlować do Włoch. Obecnie jest na okresie przedemerytalnym. Ma żonę i dwóch synów.
Pan Zbigniew odziedziczył zamiłowania artystyczne po ojcu, który był samoukiem malującym i rysującym zwłaszcza scenki rodzajowe z życia wsi, pejzaże i portrety. Prócz tego zajmował się trudną sztuką intarsji. Polega ona na naszkicowaniu dzieła na drewnianym podkładzie, na który nakłada się okleinę stanowiącej tło i wykładaniu na wzór odpowiednio wyciętych kawałków drewna. Na koniec naklejone elementy szlifuje się i lakieruje. Pan Zbigniew „od małego” obserwował tatę, a ten widząc zainteresowanie i predyspozycje syna uczył go rysunku i intarsji. Dodatkowo zdobył doświadczenie artystyczne ucząc się w szkole zawodowej, gdzie uczęszczał na zajęcia z rzeźby, stolarstwa i snycerstwa.
Pomysły na swe rzeźby czerpie przypatrując się pracom innych twórców oglądanych na wystawach, konkursach i plenerach. Koncepcje podsuwa mu również własna wyobraźnia, a nawet struktura samego materiału. Kształty drewna przypominają mu na przykład elementy wiejskiej zagrody (na przykład studnię), lub po prostu drzewo, na którym siedzi dzięcioł, gnieździ się bocian, a z dziupli wygląda kuna. Zwierzęta są jednym z ulubionych tematów artysty, ale oprócz nich rzeźbi także sylwetki ludzi (przedstawienia „naiwne”, ale i symboliczne formy nowoczesne), akty kobiece, zamki oraz postacie z kręgu religii chrześcijańskiej (anioły, diabły, Chrystus Frasobliwy) i mitologii ludowej (smoki). Pan Zbigniew tworzy też płaskorzeźby. W tym celu początkowo szkicuje na drewnie przyszłe wyobrażenie, następnie nadaje główne kształty i szczegóły, by dojść do etapu polichromowania dzieła i jego konserwacji przy pomocy bejcowania i lakierowania na połysk lub mat. Tematyka tego rodzaju dzieł jest bardzo szeroka, gdyż obok motywów roślinnych, można znaleźć w nich podobiznę marszałka Piłsudskiego. Twórcę interesuje również snycerka. Na przestrzeni lat wytwarzał meble, a nawet oparcia krzeseł zamawiane przez muzea. Prócz gotowych otrzymywanych projektów, wzory czerpał z własnych pomysłów lub niemieckiej literatury fachowej.
W kwestii pozyskiwania surowca, Pan Zbigniew twierdzi, że niegdyś materiał był tańszy niż obecnie, a w jego uzyskaniu pomagały instytucje kulturalne promujące sztukę ludową. Współcześnie drewno kupuje się od miejscowego Zarządu Dróg Powiatowych, który stosuje przydrożną wycinkę drzew, albo wiatrołomy od prywatnych właścicieli. Kwoty żądane za surowiec są zazwyczaj niskie, a najbardziej pożądanym gatunkiem jest lipa i topola z racji swej podatności na profiliwanie. Kiedy twórca mieszkał jeszcze na Śląsku, zbierał materiał służący do wyrobu intarsji z odpadów drzewnych w miejscowej fabryce. Podobnie postępował w Kozienicach, gdzie odrzuty z Fabryki Mebli mógł zabierać za darmo.
Artysta używa do swej pracy wielu narzędzi, których wybór i wielkość uzależniona jest od rodzaju wykonywanego dzieła. Korzysta więc z dłut, pił, siekier, wyrzynarki, szlifierki i imadła przykręcanego do stołu. Pan Zdzisław posiada własny warsztat. Znajduje się on w piwnicy bloku, w którym mieszka artysta. Twórca zaczął w nim pracę pięć lat temu kiedy prezes spółdzielni mieszkaniowej „Nasz Dom” Artur Piechota zaproponował mu możliwość wykorzystania lokalu. Pomieszczenie jest niewielkie, ale za to nawet w zimę jest w nim bardzo ciepło, gdyż obok jest kotłownia. W przechodnich korytarzach piwnicy przechowywane jest suszące się drewno czekające na zastosowanie. Pan Zdzisław jest bardzo zadowolony z warsztatu będącego jego ostoją i miejscem spotkań z kolegami. Ceni sobie ich uwagi i rady, korzystając z podsuwanych mu pomysłów na prace. Rzeźbi kiedy tylko jest w domu i ma czas. Zazwyczaj przebywa w warsztacie od ósmej rano najwyżej do dziewiętnastej wieczorem, gdyż nie chce niepokoić sąsiadów hałasami powstającymi przy obróbce drewna.
Sprzedaż rzeźby pozwala Panu Zbigniewowi zasilić dodatkowymi pieniędzmi domowy budżet. Prace rozprowadza na kiermaszach, ale kontaktują się z nim także prywatni odbiorcy. W latach 70-tych kilkakrotnie sprzedał dzieła Cepelii. Poza zbytem w kraju zarabia na pracach również we Włoszech. Jednocześnie lubi tworzyć dla rodziny i znajomych.
Na przestrzeni lat Pan Zbigniew wielokrotnie uczestniczył w wydarzeniach kulturalnych związanych z rzeźbiarstwem. Brał udział w wielu ekspozycjach zbiorowych, takich jak „Chrystus Frasobliwy i św. Jan Nepomucen w rzeźbie ludowej" (Wrocław 1977).
Dyplomy i wyróżnienia zdobył w ramach uznania w takich imprezach jak:
- konkurs „Sport w sztuce” (Kielce 1969), X wojewódzki przegląd plastyki nieprofesjonalnej (Radom 1986),
- konkurs współczesnej sztuki sakralnej (Kielce 1989),
- III międzynarodowy plener rzeźbiarsko – malarsko – fotograficzny (Kozienice 1996),
- plenery rzeźbiarsko – malarskie „Puszczański wrzesień” (Kozienice 1997),
- plener artystyczny (Kozienice 1998), XXV konkurs regionalnej sztuki ludowej (Kielce 1998),
- „Przegląd twórczości ludowej radomskiego oddziału STL” (Kozienice 1998),
- III konkurs rzeźby ludowej „Rybackie scenki rodzajowe” (Gdańsk 2002),
- VII ogólnopolski konkurs plastyczny „Świat Jana Kochanowskiego” (Zwoleń 2006),
- konkurs „Ziemia kozienicka” (Kozienice 2008), konkurs amatorskiej plastyki (Radom).
Twórca w swej karierze zdobywał też nagrody, między innymi w: konkursie „Zręczne ręce” (Warszawa 1980) oraz I ogólnopolskim konkursie rzeźbiarsko – malarskim „Żołnierz polski dawniej i dziś” w dziedzinie płaskorzeźby (2004). Pisano o nim w prasie już w 1969 roku w Słowie ludu, a później na przykład w Echu Dnia. Udzielał też wywiadów telewizyjnych nie tylko w lokalnej Dami TV, ale także w programach ogólnopolskich, na przykład w Kronice Warszawskiej w 1968 roku.
Pan Zbigniew uważnie obserwuje i uczestniczy w krajowym życiu artystycznym. Jego zdaniem w poprzednim ustroju „twórcom ludowym było lepiej”, ponieważ muzea kupowały ich prace, a placówki kulturalne chętnie nawiązywały kontakt, oferując wszelkiego rodzaju pomoc.