Są obiekty małej architektury sakralnej, o których wydawać by się mogło, że wiemy dużo, o których krążą legendy i czasami niesamowite historie, a które jednocześnie stanowią wielką zagadkę ? pełną licznych niewiadomych i domysłów. Takim właśnie obiektem jest zabytkowa kapliczka stojąca na wysokości wiaduktu w ciągu ul. J. Słowackiego w Radomiu.
Są obiekty małej architektury sakralnej, o których wydawać by się mogło, że wiemy dużo, o których krążą legendy i czasami niesamowite historie, a które jednocześnie stanowią wielką zagadkę – pełną licznych niewiadomych i domysłów. Takim właśnie obiektem jest zabytkowa kapliczka stojąca na wysokości wiaduktu w ciągu ul. J. Słowackiego w Radomiu[i], wpisana do rejestru zabytków WKZ pod Nr 471/2011 i datą 28.04.2011 r. Ten murowany obiekt sakralny swymi korzeniami sięga ostatniej dekady XIX wieku i jako się rzekło, posiada bardzo ciekawą i nie do końca jeszcze odkrytą historię.
Kapliczka ta jest czworoboczna, wybudowana w kształcie prostopadłościanu na rzucie prostokąta, szczytem zwrócona do ul. J. Słowackiego. Ściana szczytowa kapliczki rozczłonkowana jest dwoma filarami – wieżyczkami, zakończonymi metalowymi, ozdobnymi zwieńczeniami. Kapliczka pokryta jest dachem dwuspadowym, poniżej którego od strony frontowej równolegle do jego krawędzi przebiega fryz schodkowy. Szczyt kapliczki zwieńczony jest metalowym krzyżem. W elewacji frontowej centralnie - między filarami - znajduje się portal o wymiarach 225 x 95 cm, sklepiony ostrołukowo, prowadzący do wnętrza kapliczki. Powyżej portalu jest kolista wnęka, w której umieszczono płaskorzeźbę w drewnie z wyobrażeniem św. Rocha – patrona kapliczki. Wewnątrz obiektu znajduje się drewniany stół ołtarzowy – niewielki, przytwierdzony do tylnej i bocznych ścian kapliczki. Jego front ozdobiony jest deską pulpitową z rzeźbionym motywem ostrołuków. Powyżej stołu umieszczony jest obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Do szczytowej części sklepienia przymocowana jest zasilana elektrycznie latarnia. Poniżej stołu ołtarzowego znajduje się niewielka tabliczka z tworzywa sztucznego, z napisem:
PRACE REMONTOWO-KONSERWATORSKIE KAPLICZKI
WYKONANE ZOSTAŁY W 2009 ROKU
NA ZLECENIE SPOŁECZNEGO KOMITETU
RATOWANIA ZABYTKÓW RADOMIA
PRZEZ: FIRMĘ TOMASZA GAWEŁKA „GATOM”,
KONSERWATORA ZYGMUNTA CHAŁUPKĘ,
RZEŹBIARZA DARIUSZA GRUSZCZYŃSKIEGO,
POD NADZOREM KONSERWATORSKIM TADEUSZA DERLATKI
Wnętrze kapliczki osłania kuta, metalowa, dwuskrzydłowa krata. Obiekt jest wymurowany z czerwonej cegły i otynkowany. Posiada cechy stylu neogotyckiego. Wysokość kapliczki to około 5 m, podstawa jej ma wymiary 1,6 x 2 m[ii]. Pierwotnie kapliczka znajdowała się przy krawędzi szosy ul. J. Słowackiego[iii]. W 1999 r. (w związku z remontem wiaduktu) została przesunięta do tyłu i wkomponowana w ogrodzenie terenu ZNTK. W Galerii Dziedzictwa Kulturowego Radomia SKRZR znajduje się wykonany w 2005 r. przez piszącego te słowa (w skali 1:25) model kapliczki.
Najstarsza wydana drukiem wzmianka o kapliczce znajduje się w „Dekanacie radomskim” ks. Jana Wiśniewskiego (1911 r.), który podaje, że Kaplica na Glinicach św. Rocha, z cegły wystawiona, którą dał Sadowski. Wznieśli ją: Dzwonkowski, Gruszczyński i Piekarski w 1893 r.[iv] Tych kilka słów przez niemal sto kolejnych lat było w zasadzie jedynym źródłem do poznania dziejów tego zabytkowego obiektu. Ciekawa informacja, nawiązująca do genezy kapliczki, pojawiła się w 2005 r. W tym czasie z inicjatywy Społecznego Komitetu Ratowania Zabytków Radomia przeprowadzano inwentaryzację wszystkich radomskich kapliczek, i za pośrednictwem lokalnych mediów skierowano do radomian prośbę o przekazywanie wszelkich informacji o takich obiektach sakralnych. Skutkiem tego do SKRZR dotarł wówczas list od p. Michała Wójcika[v].
Według pielęgnowanej od pokoleń w jego rodzinie tradycji, w tymże 1893 r., przy budowie opisywanej kapliczki uczestniczył jego prapradziadek Piotr Kacprzak. Budowa kapliczki miała być dla niego swego rodzaju egzaminem, który pozwolił mu uzyskać stosowne uprawnienia murarskie i legitymację do późniejszej pracy przy wznoszeniu kościoła mariackiego – obecnej katedry. Choć sam fakt uczestniczenia w budowie kapliczki przez owego Piotra Kacprzaka jest dziś dość trudny do udowodnienia oraz - wydawać by się mogło – mało istotny, nie sposób przejść obojętnie obok dalszego ciągu rodowej historii, przechowywanej w rodzinie M. Wójcika. Jest to historia, która łączy budowę kapliczki ze zrodzeniem się wielkiej miłości pomiędzy Piotrem Kacprzakiem a Zofią Ptaszyńską – córką dziedzica ziemi, na której wznoszona była kapliczka. Podczas jej budowy młodemu Piotrowi Kacprzakowi, oprócz wypracowania sobie odpowiednich kwalifikacji do pracy murarza, najwyraźniej zależało także bardzo na spełnieniu wszelkich oczekiwań córki dziedzica. Udało mu się i jedno i drugie. Na tyle skutecznie „wkupił się w łaski” Zofii Ptaszyńskiej, że już w czerwcu 1894 r., w wieku zaledwie 18 lat, została ona jego żoną…
W przypadku tych dwojga z pewnością można mówić o wielkiej miłości. Zofia – córka dziedzica, wychodząc za zwykłego robotnika Piotra, popełniła klasyczny mezalians. Wyboru córki nie zaakceptowali nigdy jej rodzice, którzy rychło ją wydziedziczyli i wypchnęli poza krąg rodziny. O tym, jak naprawdę wielka miłość połączyła obojga, dowiodły jednak nieco późniejsze czasy. W latach 1905-1907, w okresie rewolucji, Piotr Kacprzak czynnie uczestniczył w działaniach niepodległościowych Polskiej Partii Socjalistycznej. Przyszło mu za tą aktywność zapłacić srogą karę – wyrokiem z lutego 1912 r. skazany został na wygnanie z osiedleniem na Syberię. Być może jego „wpadka” miała przebieg podobny do tego, jaki w epicki sposób w swojej książce o czasach radomskiej rewolucji 1905-1907 roku, utrwalił Jan Gauze. W książce „Złożysz przysięgę, będziesz z nami” zapisał on:
„Tymczasem dwaj agenci ochrany, „Krzywy Michał” i drugi, świeżo zwerbowany robotnik drogowy, który dał się skusić nagrodą, cierpliwie oczekiwali ukryci za małą kapliczką w pobliżu przejazdu kolejowego. Nikły płomyk lampki oliwnej płonącej przed obrazem rzucał blask na chodnik, pozwalając rozpoznać sylwetki przechodzących.
– Ci, co będą tędy przechodzić, muszą odkryć głowy przed kapliczką, a wtedy ich rozpoznamy – szepnął „Michał”.
Wkrótce cierpliwość szpiclów została nagrodzona; już z dala usłyszeli rozbrzmiewające w ciszy głosy; wracający z zebrania rozmawiali głośno, radzi, że wydostali się z błotnistej ulicy Żabiej. „Michał” przypatrywał się pilnie robotnikom – niektórych nigdy dotąd nie widział. Szczęściem dla nich unikali rozmowy o tym, co mówiono na zebraniu. W końcu podsłuchujący zwątpili, czy tropią właściwą zwierzynę i mieli już odejść, gdy nagle z cienia ulicy wyłoniły się jeszcze dwie sylwetki. Był to Jarosz z Frąckiewiczem, który go odprowadzał. Właśnie przed kapliczką mieli się rozstać. Przystanęli, by się pożegnać.
– A więc do niedzieli – powiedział Jarosz. – Czekam cię jak zwykle.
– Przyjdę na pewno, może nawet coś będę wiedział – odrzekł Frąckiewicz. Podali sobie ręce i rozeszli się.
„Michał”, który cały zamienił się w słuch, zatarł ręce z radości. „No, bratku – pomyślał – czeka cię niezła nagroda”.
– Możemy już iść – rzekł, wychodząc zza kapliczki. – Tym razem ptaszki wpadną w sidła”[vi].
Żona Piotra Kacprzaka - Zofia, znalazłszy się w tak trudnym położeniu, wykazała się niesłychaną odwagą i poświęceniem. Dała dowód wielkiej miłości i oddania dla swego męża – z własnej woli postanowiła mu towarzyszyć w ciężkiej doli, zgotowanej przez władze carskie. Podejmując tak odważną i trudną decyzję kierowała się zapewne dobrem całej rodziny. W ten sposób Kacprzakowie wraz z trójką dzieci, z których najmłodsze miało ledwo 3 lata, wygnani z ojczyzny znaleźli się w Irkucku. W całej tej historii najbardziej dobitne i znamienne jest to, że to właśnie Zofii Kacprzak przyszło zapłacić najwyższą cenę. Zmarła w grudniu 1916 r. i spoczęła w obcej ziemi, jako jedyna nie doczekawszy powrotu do ojczyzny. Piotrowi wraz z trójką dzieci udało się to bowiem około 1921 roku…[vii].
Jak przekazuje tradycja oraz historyczne wezwanie kapliczki - upamiętnia ona czasy epidemii cholery, dziesiątkującej mieszkańców Radomia i okolic w końcowych latach XIX wieku[viii]. Św. Roch, żyjący w XIV w., którego życiorys jest dość mało znany, pochodził z Montpellier w południowej Francji i wywodził się z dość zamożnego domu. W dość młodym wieku stracił obojga rodziców. Sprzedał wówczas i rozdał ubogim znaczną część swego majątku, a sam udał się w pieszą pielgrzymkę do Rzymu. Nie dotarł jednak od razu do Wiecznego Miasta, ponieważ zastawszy we włoskim miasteczku Acquapendente epidemię dżumy, postanowił zatrzymać się tam, by pomagać chorym. Nie baczył przy tym, że sam naraża się na śmiertelne niebezpieczeństwo, i jak głosi legenda - to dlatego Bóg błogosławił mu, zachowując go przy zdrowiu, a nawet obdarzył łaską uzdrawiania. Swą posługę względem chorych i ubogim kontynuował przez kilka lat m.in. w Rzymie i Piacenzie. Po latach wracając do rodzinnego miasta pochwycony został w granicznym miasteczku Angera i posądzony o szpiegostwo. Po 5 latach tortur i udręczenia zmarł w zapomnieniu w lochu więziennym. Dopiero po jego śmierci, ktoś odnalazł w jego celi ryty napis: Panie, jeśli mam o co prosić, to spraw łaskawie, aby dla zasług najukochańszego Syna Twego został uleczony każdy, kto mnie w zaraźliwej chorobie wezwie o pomoc. Rozpoznano w Nim wówczas orędownika dotkniętych epidemią. Kult św. Rocha w szybkim tempie rozprzestrzenił się w Europie, a przez Kraków dotarł także do Polski, gdzie święty stał się jednym z głównych patronów chroniących od zarazy. W ikonografii św. Roch przedstawiany jest najczęściej jako pielgrzym z raną na nodze, obok którego biegnie pies, lub z psem przynoszącym mu chleb[ix]. Taki też wizerunek świętego zdobi radomską kapliczkę[x].
Nie może więc dziwić, że w ostatniej dekadzie XIX wieku, kiedy to Radom i całą Polskę nękały liczne epidemie cholery, tego właśnie świętego postanowiono obrać za patrona kapliczki. Dziwić może jedynie fakt iż nie zachowały się żadne źródła mówiące o jakimkolwiek obiekcie dewocyjnym z kapliczki, odwołującym się do św. Rocha. Dzisiejsze nawiązanie do patronatu świętego, jest w zasadzie wprost zaczerpnięte z cytowanego wyżej zapisu ks. J. Wiśniewskiego[xi]. Wybór na patrona obiektu św. Rocha (jako jednego z patronów kolejarzy) związany był niewątpliwie także ze znajdującymi się w pobliżu zakładami naprawy taboru kolejowego[xii].
Kapliczka ta w ciekawy sposób wpisała się w historię II wojny światowej. Po udanym zrzucie alianckim w okolicach Modrzejowic, dokonanym tuż po północy 9 kwietnia 1944 r. (Niedziela Wielkanocna) na ścianie kapliczki pojawił się niepozorny symbol – krzyżyk w otoku, który oznaczał „zrzut przyjęty” - i był sygnałem dla wtajemniczonych, informującym o pomyślnie przeprowadzonej akcji. Relacja o tym znajduje się we wspomnieniach Tadeusza „Błyska” Barwickiego oraz książce „Te pokolenia z bohaterstwa znane” Stefana Bembińskiego „Harnasia”[xiii].
Kapliczką od początku XX wieku opiekuje się rodzina p. Joanny Flont, począwszy od jej dziadka Teodora Matuszewskiego, który w 1903 r. nabył w pobliżu obiektu kamienicę. To dzięki kolejnym pokoleniom rodziny p. Joanny kapliczka zawsze była i jest zadbana, przystrojona kwiatami i otoczona troskliwą opieką. Pamięci p. Joanny Flont zawdzięczać należy także możliwość odtworzenie kilkudziesięciu kolejnych lat z dziejów kapliczki. I tak: we wnętrzu obiektu - na stole ołtarzowym - jeszcze do końca lat 90. XX wieku znajdował się niewielki, drewniany, architektoniczny ołtarzyk z figurą Maryi Niepokalanej. Od początku XX wieku w środku kapliczki znajduje się również obraz Matki Bożej Częstochowskiej.
Jak podaje p. Joanna Flont kapliczka od zawsze znajdowała się pod troskliwą opieką okolicznych mieszkańców, którzy wyposażali ją w różne obiekty kultu oraz przyozdabiali cennymi wotami. Na obrazie w kapliczce wisiały do niedawna m.in. cenne korale, ofiarowane jeszcze przed II wojną światową przez mieszkankę ul. Giserskiej – p. Łodygowską. Jak opowiada p. Joanna nawet w ciężkich czasach PRL-u kapliczce „szczęściło się”, natomiast – co znamienne – dużo gorsze czasy dla niej nastały już w III RP. Wtedy to – już w „wolnej” Polsce kapliczkę często dewastowano i niszczono kolejne zdobiące ją figurki Matki Bożej. W tamtym czasie, wewnątrz kapliczki, znajdowała się także metalowa skarbonka, którą po wyłamaniu kraty, ktoś skradł i rozbił. Ogołoconą z kilku złotych znaleziono ją w pobliżu torów kolejowych, przy wiadukcie…[xiv].
Apogeum nieszczęść kapliczki nastało w 1999 r. (choć jak pokazała historia – nie był to ich koniec), kiedy to podczas przebudowy pobliskiego wiaduktu przesunięto ją około 3m do tyłu, sytuując w linii ogrodzenia terenów Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego. Przenosiny te nie należały do nazbyt udanych – od tamtej pory kapliczka stoi nieco odchylona od pionu. Nie wykonano wówczas także należytej izolacji fundamentów, co było przyczyną późniejszego postępującego zawilgocenia murów kapliczki oraz kruszenia się tynków. Podczas tej „wędrówki” zniszczeniu uległ także wspomniany drewniany ołtarzyk z wnętrza kapliczki[xv].
Kapliczką, pozostawała w tak opłakanym stanie wiele lat[xvi]. Na poważnie zainteresował się nią dopiero Społeczny Komitet Ratowania Zabytków Radomia. To z inicjatywy tego stowarzyszenia, w latach 2005-2006 przeprowadzono inwentaryzację radomskich kapliczek, której celem było nie tylko udokumentowanie takich obiektów kultu, ale także poznanie stan ich zachowania i potrzeb remontowych[xvii]. Katastrofalny wręcz stan kapliczki św. Rocha oraz jej niewątpliwa uroda spowodowały iż SKRZR postanowił, że to ona jako pierwsza zostanie odrestaurowana. Na ten cel przeznaczone zostały wpłaty mieszkańców miasta z odpisów 1% podatku z lat 2007-2009[xviii]. Szczupłość tych środków wymusiła jednak konieczność poszukiwania innych źródeł pokrycia kosztów remontu tego obiektu. Możliwe było jego wsparcie z funduszy Urzędu Miejskiego - w ramach środków na remonty obiektów zabytkowych. Wymagało to jednak wpisu do rejestru zabytków, którego co ciekawe kapliczka św. Rocha wówczas jeszcze nie posiadała. (pomimo tego, że karta ewidencyjna kapliczki sporządzona została jeszcze w 1993 r.). Wniosek do miejscowej Delegatury WUOZ o niezwłoczny wpis do rejestru zabytków nie spotkał się z szybkim załatwieniem (obiekt wpisano do rejestru zabytków dopiero w 2011 r.). SKRZR podjął więc decyzję o sfinansowaniu całości prac remontowych z własnych środków (przy wspomnianym znacznym udziale wpłat z 1% podatku), do czego determinował drastyczny stan zachowania kapliczki oraz jej nieprzeciętna uroda.
Po stosownych uzgodnieniach z kierownictwem Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego, SKRZR, w sierpniu 2009 r., przystąpił do odnowy tego cennego zabytku[xix]. Prace budowlane zlecone zostały firmie „GATOM” Tomasza Gawełka, która przedstawiła opis techniczny robót remontowo-konserwatorskich, w oparciu o najwyższej klasy produkty i materiały budowlane.
Odnowa kapliczki objęła: zbicie starych tynków, zagruntowanie wszystkich ścian oraz ponowne ich otynkowanie i pomalowanie, całkowitą wymianę pokrycia dachu oraz wykonanie wokół kapliczki opaski z płyt chodnikowych. Renowacji poddane zostały także metalowe elementy obiektu – krata wejściowa oraz wieńczący kapliczkę krzyż. Całkowity koszt remontu przekroczył 20 tys. zł[xx].
Nadzór konserwatorski nad remontem objął arch. Tadeusz Derlatka – członek SKRZR. Zaprojektował on ubogacające kapliczkę elementy wystroju, nawiązujące do stylu obiektu: metalowe zwieńczenia dwóch wieżyczek, płaskorzeźbę św. Rocha oraz wewnętrzny stół ołtarzowy. Płaskorzeźba oraz stół ołtarzowy wykonane zostały w drewnie dębowym przez art. rzeźb. Dariusza Gruszczyńskiego (syna znanego i cenionego rzeźbiarza ludowego Władysława Gruszczyńskiego, zmarłego w 2011 r.). Dzięki życzliwości Pracowni Konserwatorskiej Muzeum im. J. Malczewskiego odnowiony został również obraz Matki Bożej Częstochowskiej z wnętrza kapliczki. Prace te wykonał społecznie Zygmunt Chałupka – konserwator dzieł sztuki z Muzeum[xxi].
Uroczyste poświęcenie i przekazanie społeczności odnowionego obiektu miało miejsce w dniu 7 października 2009 r. Wówczas, przy licznie zgromadzonych mieszkańcach Glinic i całego Radomia, uroczystego poświęcenia kapliczki dokonał Bp Edward Materski wraz z ks. Stanisławem Suwałą – proboszczem parafii Najświętszego Serca Jezusowego. Asystował im emerytowany pracownik ZNTK Bogdan Masiarz – chorąży sztandaru ZNTK[xxii]. W uroczystościach uczestniczyły także dzieci z PSP Nr 1 w Radomiu, wraz z pocztem sztandarowym szkoły[xxiii]. Społeczności tej placówki oświatowej powierzono społeczną opiekę nad odnowioną kapliczką[xxiv].
Niestety rzeczy tak naturalne jak szacunek dla miejsc świętych, jakim bez wątpienia jest kapliczka św. Rocha, nie są najwidoczniej dla wszystkich... oczywiste. W marcu 2011 roku (prawdopodobnie w nocy z 22 na 23 marca) doszło do profanacji kapliczki – ktoś podpalił wnętrze obiektu. Zwęgliły się sztuczne kwiaty i serwetki leżące na drewnianym ołtarzyku, nadpalił sam ołtarzyk, osmoliła ściana[xxv]. Natychmiast powzięte zostały jednak przez radomian działania mające na celu odnowienie zbezczeszczonej kapliczki. W skutek ich bezinteresownego zaangażowania już 4 kwietnia 2011 r. kapliczka przywrócona została do poprzedniego stanu[xxvi]. To jednak nie koniec swoistej „dżumy” - zarazy wandalizmu ciążącej nad tym nomem omen epidemicznym obiektem. Latem 2015 r. we wnętrzu kapliczki , na umieszczonym tu swoistym „liście”, można było przeczytać następujące słowa:
„-Złodzieju!!! Oddaj Matce Bożej - Różaniec srebrny, który ukradłeś z kapliczki, bo BÓG cię za to ciężko skarze! Spadnie na ciebie Sodoma i Gomora i to wtedy kiedy będziesz się tego najmniej spodziewał!!!
*Apage Satanas*”
[i] Kapliczka przy ul. J. Słowackiego, w: J. Sekulski, Encyklopedia Radomia, Radom 2009, s. 96.
[ii] P. Puton, Karta ewidencyjna murowanych kapliczek, figur i krzyży. Domkowa kapliczka przydrożna św. Rocha, ul. J. Słowackiego/ Wiadukt kolejowy. Karta nr A-19, Radom 2005; nr A-19a Radom 2010, Archiwum Społecznego Komitetu Ratowania Zabytków Radomia.
[iii] Porównaj: A. Jelski, Karta ewidencji zabytku ruchomego – Kapliczka przydrożna przy ul. Słowackiego przy wiadukcie kolejowym, Radom 1993, Archiwum Delegatury w Radomiu WUOZ.
[iv] J. Wiśniewski, Dekanat radomski, Radom 1911, s. 300.
[v] List ten znajduje się w archiwum SKRZR, a jego kopia w posiadaniu autora niniejszego artykułu. Zobacz też: P. Puton, Radomskie kapliczki, „Wczoraj i Dziś Radomia”, 2006, nr 2, s. 30-34.
[vi] J. Gauze, Złożysz przysięgę, będziesz z nami, Warszawa 1973, s. 28-29.
[vii] Opis historii oparty został na kopiach dokumentów i fotografii uzyskanych od Michała Wójcika. Oryginały dokumentów dotyczących zsyłki P. Kacprzaka i prośby jego żony Zofii o towarzyszenie mu znajdują się w Archiwum Głównym Akt Dawnych, w zespołach: 249 – Warszawska Izba Sądowa 1876-1917 oraz 250 – Prokurator Warszawskiej Izby Sądowej.
[viii] A. Jelski, Ta przy Słowackiego upamiętnia epidemię, „Życie Radomskie”, 1994, Nr 180, s. 13.
[ix] Z. Bauer, A. Leszkiewicz, Wielka Księga Świętych, t. 3, Kraków 2003, s. 161.
[x] S. Równy, Święty Roch z dębu, „7 Dni”, 2009, nr 202, s. 6.
[xi] Porównaj: Kapliczka przydrożna (św. Rocha) przy ul. J. Słowackiego, w: J. Sekulski, Encyklopedia Radomia. Nowe Wydanie, Radom 2012, s. 118.
[xii] Sz. Stępień, Kolej i św. Roch, „7 Dni”, 2012, nr 336, s. 6.
[xiii] Patrz: 5. T. „Błysk” Barwicki, Relacja. Operacje zrzutów lotniczych na terenie obwodu AK Radom – okręgu „Jodła” 1943-1944, mps, [Radom] brak roku wydania, s. 11; S. Bembiński „Harnaś”, Te pokolenia z bohaterstwa znane, Radom 1996, s. 89.
[xiv] Informacje uzyskane od p. Joanny Flont z ul. J. Słowackiego.
[xv] P. Puton, Kapliczka św. Rocha, „Głos Mariacki”, 2010, nr 8, s. 15-18.
[xvi] GREG, Zaniedbana kapliczka, „Gazeta Wyborcza Radom”, 2003, nr 80, s. 2.
[xvii] Patrz: M. Rusek, Czekając na remonty, „Gazeta Wyborcza Radom”, 2006, nr 179, s. 3; Taż, SKRZR na ratunek kapliczkom, tamże, 2007, nr 51, s. 3; Taż, Na odnowienie kapliczek, tamże, 2009, nr 33, s. 2; Na ratunek radomskim kapliczkom, „AVE Gość Radomski 2007”, nr 10, s. I.
[xviii] D. W., 1 procent – 1 kapliczka, „Oko na Miasto”, 2009, nr 12, s. 2; K. Ludwińska, Blask odzyska najcenniejsza, „Gazeta Wyborcza Radom”, 2009, nr 183, s. 2.
[xix] B. Koś, Społecznicy ratują zabytki, „Echo Dnia Radomskie”, 2009, nr 224, s. 7; K. Ludwińska, Kapliczka św. Rocha w remoncie, „Gazeta Wyborcza Radom”, 2009, nr 212, s. 4.
[xx] P. Puton, Remont kapliczki św. Rocha, „Wczoraj i dziś Radomia i Regionu”, 2009, nr 3-4, s. 67-69.
[xxi] K. Ludwińska, Obraz w rękach konserwatora, „Gazeta Wyborcza Radom”, 2009, nr 223, s. 5.
[xxii] /bk/, Kapliczka jest jak nowa, „Echo Dnia Radomskie”, 2009, Nr 234, s. 2; Kapliczka w nowej szacie, „Gazeta Wyborcza Radom”, 2009, Nr 236, s. 3; Kp, Kapliczka jak nowa, „AVE Gość Radomski”, 2009, Nr 44, s. II. Zobacz też: K. Piotrowska, M. Deka, Przydrożne znaki wiary, „AVE Gość Radomski”, 2010, nr 42, s. V.
[xxiii] P. Puton, Karta ewidencyjna murowanych kapliczek, figur i krzyży. Domkowa kapliczka przydrożna św. Rocha, ul. J. Słowackiego/ Wiadukt kolejowy. Karta nr A-19b, Radom 2010, Archiwum SKRZR.
[xxiv] Warto podkreślić, że szkoła rzeczywiście interesuje się kapliczką. Jesienią 2011 roku grupa uczniów z klasy 4b i 5a z PSP nr 1 (pod opieką nauczycielki Renaty Rejmer) wzięła udział w projekcie kulturowym pt. ,,Ślady przeszłości’’ organizowanym przez Centrum Edukacji Obywatelskiej. Projekt polegał na wyszukaniu w okolicy szkoły ciekawego miejsca lub budynku, który miałby znaczenie kulturowe dla mieszkańców. Uczniowie wybrali domkową kapliczkę św. Rocha. Dzieci sfotografowały ją oraz wykonały różnymi technikami prace plastyczne przedstawiające ten zabytek. Informacji na temat historii kapliczki szukano w Internecie oraz źródłach pisanych, skutkiem czego w dniu 1 grudnia 2011 do szkoły zaproszono piszącego te słowa. Podczas spotkania dzieci zaspokoiły swoją ciekawość dotyczącą historii kapliczki św. Rocha i związanych z nią osób. Uczniowie obiecali dbać o kaplicę z Glinic i przekazywać jej dzieje innym. Informacje dotyczące projektu znajdują się na stronie internetowej szkoły: http://www.psp1.radom.pl/n/-slady-przeszlosci---projekt-kulturowy-przeprowadzony-przez-uczniow-psp-nr-1-w-radomiu-.html
[xxv] /bk/, Wandale chcieli podpalić kapliczkę Świętego Rocha w Radomiu, „Echo Dnia Radomskie”, 2011, nr 70, s. 3.
[xxvi] P. Puton, Karta ewidencyjna murowanych kapliczek, figur i krzyży. Domkowa kapliczka przydrożna św. Rocha, ul. J. Słowackiego/ Wiadukt kolejowy. Karta nr A-19c, Radom 2015, Archiwum SKRZR.