W kalendarzu liturgicznym Kościoła Katolickiego druga niedziela wielkanocna, przypadająca tydzień po Zmartwychwstaniu Pańskim, obchodzona jest jako Święto Miłosierdzia Bożego. Tego dnia czcimy Jezusa w wizerunku "Jezu ufam Tobie" - czyli jako zmartwychwstałego Boga-Człowieka, przychodzącego do ludzi aby przynieść im pokój i miłosierdzie.
W kalendarzu liturgicznym Kościoła Katolickiego druga niedziela wielkanocna, przypadająca tydzień po Zmartwychwstaniu Pańskim, obchodzona jest jako Święto Miłosierdzia Bożego. Tego dnia czcimy Jezusa w wizerunku „Jezu ufam Tobie” - czyli jako zmartwychwstałego Boga-Człowieka, przychodzącego do ludzi aby przynieść im pokój i miłosierdzie. Powyższa ikonografia Jezusa jest dość młoda. Została objawiona św. siostrze Faustynie Kowalskiej dokładnie 22 lutego 1931 r., podczas pobytu w klasztorze w Płocku[i]. Samo zaś święto Bożego Miłosierdzia jest jeszcze młodsze – ustanowił je w 2000 r. św. Jan Paweł II[ii]. Przed objawieniem wizerunku Jezusa Miłosiernego w polskim pejzażu religijnym niewiele było wyobrażeń ukazujących Jezusa Zmartwychwstałego. Przeważały wizerunki pasyjne, odwołujące się do męki i śmierci krzyżowej Chrystusa. Dopiero obraz „Jezu ufam Tobie” zaczął wpływać za zmianę tych proporcji. W tym kontekście warto zatrzymać się nad jednym z radomskich przydrożnych obiektów sakralnych, gdyż jego dzieje, przesłanie i ikonografia daleko wyprzedzają przywołaną prawidłowość.
Obiektem tym jest znajdująca się tuż za rogatką warszawską (po przeciwnej stronie ulicy) okazała, murowana kapliczka kubaturowa. Kapliczka znajduje się przy ul. Malczewskiego 25[iii]. Wybudowana jest na planie prostokąta o wymiarach 4 m x 3,5 m, posiada w swej frontowej ścianie dość wysoki, łukowato zwieńczony otwór wejściowy, przesłonięty żeliwną kratą. Nad wejściem znajduje się plafon z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej. Wysokość kapliczki osiąga 7 m[iv]. We wnętrzu obiektu – zwieńczonym imitacją sklepienia krzyżowego z ozdobną latarnią – znajduje się niewielki, murowany stół ołtarzowy z licznymi dewocjonaliami oraz umieszczona na nim dominująca figura Chrystusa[v]. Jeszcze w pierwszej dekadzie XXI w. u stóp ołtarza kapliczki znajdowała się prostokątna tabliczka z napisem:
MIŁOŚĆ BOGA I BLIŹNIEGO
OBOWIĄZKIEM KAŻDEGO
ROK 1855[vi]
Zdobiący kapliczkę posąg Chrystusa jest największą i niewątpliwie najciekawszą rzeźbą figuralną wśród radomskich kapliczek. Niezwykłe ciekawa jest jej ikonografia. W kontekście przytoczonego napisu, jaki znajdował się wewnątrz kapliczki, a odwołującego się wprost do najważniejszego przykazania jakie zostawił swym uczniom Jezus (Mt 22, 37-40), wygląd rzeźby należy odczytywać jako uosobienie Miłosiernego Boga-Człowieka. Rzecz jasna w połowie XIX w. nie istniała jeszcze doskonale znana (i obecnie najpopularniejsza na świecie) ikonografia Chrystusa Miłosiernego, objawiona św. Faustynie Kowalskiej. Stąd też w posągu Jezusa z kapliczki dostrzec można jakby niezwykłe połączenie dwóch ikonografii. Chrystus przedstawiony w pełnej postaci i stojący na globie – przypomina nam prawdę o tym, że jest Pantokratorem – Władcą Wszechświata. Ukazany jest jednak bez swych atrybutów, czyli wyciągniętej w geście błogosławieństwa prawej ręki oraz księgi Pisma Świętego. W omawianej rzeźbie prawa dłoń Chrystusa złożona jest na piersi, wskazując na Jego miłosierne serce. Lewa ręka zaś, unosi lekko szatę, tak jakby kierowała wzrok na znajdującą się pod Jego stopami kulę ziemską. Można przypuszczać, że rzeźbiarz w ten sposób chciał przedstawić prawdę o tym, iż Chrystus swym miłosierdziem pragnie ogarnąć cały świat – patrząc z perspektywy wiary: zawojować go swą miłością. Pragnie stać się „Miłosiernym Pantokratorem”[vii].
Opisywana postać Chrystusa z kapliczki przy ul. Malczewskiego na pewno przykuła uwagę nie jednego przechodnia, który stanął przed wnętrzem obiektu, chcąc zmówić krótką modlitwę, czy zajrzał tam z czystej ciekawości. Estetyka rzeźby sprawia, że wizerunek Jezusa na długo pozostaje w pamięci. Jak się okazuje historia tej rzeźby jest bardzo ciekawa i związana z jedną z piękniejszych radomskich legend. Legendę tę i kilka dodatkowych zdań o dziejach kapliczki zanotował w „Dekanacie radomskim” ks. Jan Wiśniewski. Zapisał on: Kapliczka przy ul. Warszawskiej; z figurą Pana Jezusa, którą miał wykonać z chleba więzień, za co wolność otrzymał oraz dodał, że w kapliczce od początku jej istnienia „na ołtarzyku” znajdowała się tablica z napisem: Miłość Boga i bliźniego, obowiązkiem jest każdego. D. 7 lipca 1855 R.[viii]. Dużo obszerniejszy opis kapliczkowej legendy oraz godne całościowego przytoczenia świadectwo opieki nad omawianym miejscem kultu odnaleźć można na łamach pisma „Ku słońcu” - redagowanego przez uczennice Seminarium Nauczycielskiego Żeńskiego, które w okresie międzywojennym mieściło się w pobliżu kapliczki:
Idąc poraz pierwszy do naszego gmachu, zwróciłyśmy uwagę na murowaną kapliczkę, stojącą tuż obok szkoły. Ucieszone, że oto będziemy mogły codziennie, choć na chwilkę, wejść i westchnąć serdecznie do Boga, Prosząc o pomoc w naukach. Zajrzałyśmy do wnętrza: smutny i ubogi przedstawił się widok: na ścianach parę zniszczonych obrazków świętych, pamiątkowe tablice osób dawno zmarłych – fundatorów i opiekunów kapliczki, a wszystko przysłonięte kurzem i pajęczyną; na ołtarzu. Okrytym starym. Pożółkłym papierem, wznosi się postać Chrystusa, wyrzeźbiona z drewna, tak nieudolnie i tak niepodobna do słodkich rysów Syna Bożego, jaki oczyma własnej duszy każdy z nas widzi, że od razu na ten temat poczęłyśmy snuć różne przypuszczenia.
I otóż, na najbliższym zebraniu Redakcji, p. Przełożona opowiedziała nam dwie legendy, krążące wśród ludu miejskiego i związane z tym właśnie posągiem Chrystusa.
„Było to po powstaniu listopadowem, kiedy naród zgnębiony na duchu, zwalczony przemocą wroga, konał w męczarniach gdzieś w tajgach Sybiru, w podziemiach kopalń przykuty do taczek. Cały kraj okryty żałobą, wszystkie więzienia zapełnione po brzegi męczennikami za sprawę wolności Ojczyzny. To też i tu w radomskiem więzieniu dziesiątki powstańców czekały na wyrok. Między wieloma był chłopiec młody, tak jeszcze życia był chciwy i pełen wiary, że jednak Bóg żyć mu pozwoli. Wierzył w moc cudu i czekał…Chcąc skrócić chwile czekania, poprosił by mu pozwolono rzeźbić. A że szczególnem nabożeństwem otaczał Imię Syna Bożego, pragnął to Imię uwiecznić… Praca to była ciężka, mozolna. Bo ręka, niewprawna do dłuta, nie umiała nim kierować. Z pod nieposłusznego narzędzia, zamiast wymarzonego oblicza, ukazywała się zeszpecona boleśnie niekształtna bryła. Zdawał się tego nie widzieć, zapatrzony w Świętość Dzieła. On czuł, że ten posąg żyje, że Bóg jest z nim. To też, kiedy wyrok śmierci mu odczytano, upadł na kolana i wzywał Boga, by cud uczynił. Prośba jego została wysłuchaną, bo biedny zmęczony, zbolały zasnął u stóp Pana, zbudził go głos: „Wstań i idź, drzwi twego więzienia stoją otwarte”! Kiedy się ocknął, myśląc, że to sen, ujrzał drzwi jeszcze przed chwilą zamknięte, jak czyjaś niewidzialna otwierała ręka… Wyszedł i już nikt więcej o nim nie słyszał…”
Druga znów legenda wspomina o czterech powstańcach, pracujących wspólnie. Ci, gdy ukończyli swe dzieło, prosili usilnie by im pozwolono odnieść i samym ustawić rzeźbę na tem miejscu, gdzie się wznosi obecnie w murowanej kapliczce. A kiedy ustawili posąg i uklękli, gorące modły zanosząc do Boga, nagle głos jakiś szepnął im w piersiach: „Uciekajcie”, a że w tym czasie dookoła rosły gęste lasy, pomknęli do boru… Zniknęli tak, jak tuman gdy się we mgle rozpływa…
Po wielu latach, kiedy posąg Chrystusa sechł i pękał od wichru i deszczu, znalazł się ktoś litościwy i okrył go dachem drewnianym. Kiedy i ta osłona zapadła się, stanęła murowana kapliczka, hojną ręką wzniesiona. Ze śmiercią fundatora, często brakło starannej pieczy.
Widząc to opuszczenie i obóstwo, postanowiłyśmy zająć się losem sędziwej kapliczki. W pierwszym rzędzie, obowiązku tego podjęły się wierne Sodaliski. Już w miesiącu „Maryi” odświętny wygląd przybrała „nasza kapliczka”, gdyż tak ją nazywamy. Kurz i pajęczyna zostały usunięte, na ołtarzu, na białym obrusie obraz Matki Bożej tonie wśród zieleni kwiatów, a nad wszystkiem unosi się postać Chrystusa, już i dla nas piękna i droga, kiedy patrzymy na Nią nie okiem świata ale – serca…
Mamy też wielkie uznanie dla tych, którzy z wiarą i z miłością przystępują do wykonania dzieła, przechodzącego nawet ich siły[ix].
Jak nie trudno zauważyć w przytoczonej legendzie pobrzmiewa wprost echo dziejów Kościoła pierwszych chrześcijan. Nawiązanie kapliczkowej legendy do uwolnienia św. Piotra, opisanego w Dziejach Apostolskich (Dz 12, 6-10), jest niemalże bezpośrednie. W takim stanie rzeczy dopatrzeć się można także panującego w okresie zaborów przekonania o misji Polski – jako „Chrystusa Narodów”. Legenda związana z powstaniem kapliczki, jako jedna z najciekawszych związanych z przestrzenią miejską Radomia, nie przestaje fascynować po dziś dzień. Niezwykłą historię kapliczki kilka lat temu odkrył na nowo i w charakterystyczny dla siebie sposób przedstawił znany radomski regionalista Zenon Gierała[x]. Opisem kapliczkowej legendy ubogacone zostały przez niego „opowieści” przydrożnych kapliczek, zebrane z całego regionu radomskiego[xi].
Wracając ze sfery legend i niesłychanych historii do materialnej rzeczywistości obiektu powiedzieć trzeba, że opisywana kapliczka Jezusa Miłosiernego jest najstarszym zachowanym w Radomiu kubaturowym obiektem małej architektury sakralnej[xii]. Jak wynika z cytowanej wyżej tablicy inskrypcyjnej kapliczka powstała w połowie XIX w. Korzenie jej sięgają jednak zapewne o wiele dawniejszych czasów – okresu rozkwitu Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Kapliczka położona jest bowiem w miejscu, gdzie dawniej znajdował się folwark plebański parafii farnej św. Jana Chrzciciela. Najstarsze znane źródła, mówiące o tym, że ziemia leżąca przy kapliczce stanowiła uposażenie Fary, pochodzą z II połowy XVI wieku. W czasach staropolskich, przy trakcie warszawskim na wysokości obecnej kapliczki, oprócz zabudowań folwarcznych, znajdował się także drewniany, dość obszerny dworek. Co ciekawe był on „na komisją postawiony” – czyli wynajmowany przez proboszcza deputatom przyjeżdżającym na obrady Trybunału Radomskiego[xiii]. Zabudowania folwarczne oraz dworek plebański Fary odnowione i rozbudowane zostały około połowy XVIII w. staraniem ks. Andrzeja Gryziewicza oraz po 1818 r. – już w czasach Królestwa Polskiego. Wtedy to, po nieudanych staraniach zakupu mieszkania dla księży, ks. proboszcz Józef Satrian rozbudował ów dworek i od tego czasu (aż do 1862 r., kiedy to parafia farna otrzymała na plebanię pozostałości „domu wielkiego” zamku królewskiego) księża zamieszkali w tym miejscu. Stąd też korzenie Kapliczki Pana Jezusa oraz jej historia nierozerwalnie wiążą ją z radomską Farą św. Jana Chrzciciela[xiv]. Wzniesienie kapliczki zawdzięczać należy zapewne staraniom – ks. Michała Kobierskiego, na lata posługi którego w Farze przypada data z wnętrza obiektu[xv]. Geneza samej figury Chrystusa z kapliczki – jak przekazuje odnotowana wyżej tradycja, spisana przez uczennice Seminarium Nauczycielskiego, może sięgać czasów Powstania Listopadowego[xvi].
Kapliczka Chrystusa Miłosiernego, jako obiekt związany z jedyną wówczas w Radomiu parafią katolicką, już od pierwszych lat swego istnienia była świadkiem interesujących wydarzeń o charakterze religijno-patriotycznym. Wspominany już ks. Wiśniewski w „Dekanacie radomskim” opisując przedmiotowy obiekt zanotował: Od tej kaplicy odbył uroczysty ingres do Fary ks. biskup Juszyński, jadąc już jako biskup z Warszawy do swej Dyecezyi[xvii]. Warto dodać, że Bp Michał Józef Juszyński (1793-1880) objął sandomierską Katedrę w 1859 r., więc opisane wydarzenie miało miejsce ledwo 4 lata po prawdopodobnym wybudowaniu kapliczki. Niespełna 10 lat od wzniesienia kapliczka straciła bezpośredniego opiekuna i gospodarza – w postaci proboszcza Fary, który w 1862 r. przeniósł plebanię z dworku stojącego koło kapliczki do budynku „domu wielkiego” dawnego zamku królewskiego przy ul. Grodzkiej. Jak pokazują źródła cały czas nad kapliczką trwała jednak piecza wspólnoty parafialnej św. Jana Chrzciciela. Ksiądz Józef Urbański, w zapoczątkowanej przez siebie kronice parafialnej, pod datą 1883 r. zapisał: P. Alojzy Imbs, starszy bractwa zajął się wyrestaurowaniem a nawet przebudowaniem kapliczki przy dawnym probostwie będącej - przy czem wiele zasług położył Obywatel Adam Krzyrzkiewicz i swoim funduszem i staraniami - koszta wynoszą R. 300[xviii]. Ciekawą notkę z życia miasta schyłku XIX wieku, z kapliczką w tle, odnaleźć można także na łamach „Gazety Radomskiej” z 19 września 1894 r., gdzie zanotowano: W niedzielę rano od kapliczki przy szosie warszawskiej szła procesja do Fary. Ślicznie umajone w kwiaty i zieleń obrazy, niosły dziewczęta. Procesja ta podniosłe sprawiała wrażenie, a słowo pieśni „O ratuj nas Panie” wzruszało wszystkich[xix]. Jak można przypuszczać słowa tej pieśni odnosiły się wówczas nie tylko do ciężkiej sytuacji miasta, ogarniętego grasującą cholerą, ale prawdopodobnie były także „skrytym” błaganiem do Boga o zwrócenie ojczyźnie niepodległości.
Na koniec warto poświęcić chwilę najnowszym dziejom kapliczki. Powojenny okres PRL-u to czas cichego, niezmąconego niczym szczególnym bytu obiektu, który otoczony był skromną ale regularną i pieczołowitą opieką okolicznych mieszkańców. Przez ponad 20 lat o kapliczkę troszczyła się mieszkająca w pobliżu Henryka Sławińska. Kapliczka nie była jednak przez dziesięciolecia gruntownie remontowana, stąd na początku lat 90. XX w. przedstawiała dość ponury obraz. Wprawdzie w 1993 r. wpisana została do rejestru zabytków, ale wciąż oczekiwała na „sponsora”, który przywróciłby jej należny wygląd i estetykę godną miejsca kultu[xx]. Stało się to dopiero w 2002 r., kiedy to właściciel nieruchomości, przy której stoi kapliczka wybudował za nią okazały budynek. Najwyraźniej uznał, że nieodnowiona kapliczka będzie „szpecić” jego otoczenie… Niestety samo odświeżenie murów obiektu nie poszło w tym przypadku w parze z prawdziwym szacunkiem dla tego świętego miejsca. Wówczas to bowiem niemalże do ścian kapliczki zamontowane zostały stelaże z tablicami reklamowymi, nad czym ubolewał reporter radomskiej „Gazety Wyborczej”[xxi]. Refleksja to smutna, ale i niesłychanie wymowna – tak jak kiedyś kapliczka tonęła wśród woni i wielobarwnego bukietu kwiatów, tak teraz…. ginie w feerii barw oszpecających ją pstrokatych płacht reklamowych. Co więcej jesienią 2012 r. ktoś oszpecił tę zabytkową kapliczkę wymazując jej ściany sprayem[xxii].
Czy w dzisiejszych czasach można się spodziewać, że dla kapliczki nadejdą jeszcze lepsze dni…? Kiedyś zabytkiem zaopiekowały się uczennice pobliskiego Seminarium Nauczycielskiego. Dziś obok kapliczki znajdują się obiekty radomskiego Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego. A gdyby tak dzisiejsi studenci poszli w ślady dawnych seminarzystek?
[i] Św. Faustyna Kowalska, Miłosierdzie Boże w duszy mojej. Dzienniczek, 47.
[ii] Święto Miłosierdzia Bożego nieco dłuższą tradycję ma w Polsce. Od 1985 r. obchodzone było w archidiecezji krakowskiej, z kolei od 1995 r. we wszystkich diecezjach polskich. Dla całego kościoła powszechnego wprowadził je w 2000 r. papież Jan Paweł II. Drugą niedzielę wielkanocną jako termin święta wskazał sam Chrystus (patrz. Dzienniczek ..., 299).
[iii] Kapliczka przy ul. J. Malczewskiego, w: Sekulski J. Encyklopedia Radomia, Radom 2009, s. 96; Ibidem, Nowe wydanie, Radom 2012, s. 117.
[iv] Bryła kapliczki posiada cechy neogotyckie, które najprawdopodobniej nadane zostały obiektowi nieprzypadkowo. Warto pamiętać, że w latach niewoli narodowej z cech gotyku – jako stylu czasów świetności niepodległej Rzeczpospolitej – czerpano szczególnie często właśnie po to, by choć w ten sposób wyrazić ideę wskrzeszenia suwerennego państwa Polskiego.
[v] A. Jelski, Karta ewidencji zabytku ruchomego – Kapliczka przydrożna, ul. Malczewskiego 25, Radom 1992, Archiwum Delegatury w Radomiu Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
[vi] P. Puton, Karta ewidencyjna murowanych kapliczek, figur i krzyży. Przydrożna kapliczka domkowa, ul. J. Malczewskiego 25. Karta Nr A-011, Radom 2006, Archiwum Społecznego Komitetu Ratowania Zabytków Radomia.
[vii] P. Puton, Miłosierny Pantokrator. (Ulice, skwery, zaułki...), „Królowa Świata”, 2017, Nr 4, s. 16.
[viii] J. Wiśniewski, Dekanat radomski, Radom 1911, s. 299. Porównaj: D. Szymczyk, Przydrożne perły, „Gazeta w Radomiu” (dod. „Gazety Wyborczej”) 1994, Nr 175, s. 1; R. Metzger, Święci przydrożni, „Gazeta Wyborcza Radom” 2002, Nr 280, s. 16.
[ix] I. S. k. IVa, Legenda, „Ku Słońcu” 1926, Nr 6, s. 5-6. Zobacz także odpis legendy: W.M. Kowalik, Kapliczka w Radomiu i figura w Chustkach, „Wczoraj i dziś Radomia” 2006, Nr 3, s. 27-29.
[x] Obowiązkiem jest każdego, w: Z. Gierała, Opowieści przydrożnych kapliczek, Warszawa 2009, s. 114-115.
[xi] Patrz: . Koś, Niesłychane historie kapliczek, „Echo Dnia Radomskie” 2006, Nr 197, s. 3; Z. Bąk, To opowieści o kapliczkach, „Echo Dnia Radomskie” 2009, Nr 140, s. 12.
[xii] W Galerii Dziedzictwa Kulturowego Radomia SKRZR znajduje się wykonany przez Janusza Sałka w 2005 r., w skali 1:25, model kapliczki. Porównaj: Z. Bąk, Miniaturowy Radom. Przy ulicach stoi 100 kapliczek, „Echo Dnia Radomskie”, 2006, Nr 2, s. 10.
[xiii] D. Kupisz, Dzieje parafii św. Jana Chrzciciela w Radomiu w XIV-XVIII wieku, w: Kościół św. Jana Chrzciciela w Radomiu. Architektura – ludzie – wydarzenia, pod. red. D. Kupisza, Radom 2010, s. 25-26, 29, 37.
Obrady wspomnianego Trybunału, corocznie na kilka tygodni ściągały do podupadłego po „potopie szwedzkim” i innych klęskach elementarnych Radomia liczną rzeszę szlachty. Wiadomo, że dla wszystkich przybyłych nie starczało miejsc noclegowych – toteż znaczna część przyjezdnych obozowała w namiotach pod miastem – skąd upatrywać należy etymologii nazwy obecnej dzielnicy Radomia „Obozisko”.
[xiv] O przywołanym bezpośrednim związku z parafią farną świadczyć może zapis w monografii Jana Lubońskiego, gdzie kapliczka posiada dosłownie wezwanie św. Jana. Porównaj: J. Luboński, Monografia historyczna miasta Radomia, Radom 1907, s. 92.
[xv] D. Kupisz, Proboszczowie parafii św. Jana Chrzciciela w Radomiu w XIX-XXI wieku, w: Kościół św. Jana..., s. 63-64.
[xvi] P. Puton, Kapliczka Chrystusa Miłosiernego, „Głos Mariacki”, 2011, Nr 1, s. 28-31.
[xvii] J. Wiśniewski, dz. cyt.
[xviii] Księga historyczna miejscowa probostwa radomskiego założona przez Ks. Józ. Woj. Urbańskiego 1879 roku, rękopis w Archiwum parafii św. Jana Chrzciciela w Radomiu, s. 58. Zobacz też: H.F. Kaszewski, Historia parafii św. Jana w Radomiu na przestrzeni 150 lat od 1825-1975 r. łącznie z krótką historią Radomia, diecezji sandomierskiej i wypadkami zaszłymi w tym czasie w Kościele i Ojczyźnie, T.1, Radom 1975, maszynopis w Archiwum parafii św. Jana Chrzciciela w Radomiu, s. 18.
[xix] Procesya, „Gazeta Radomska” 1894, Nr 75, s. 2.
[xx] A. Jelski, Obiekt przy ulicy Malczewskiego czeka na sponsora, „Życie Radomskie” 1994, Nr 223, s. 9.
[xxi] GREG, Dobre rozwiązanie? Nasze interwencje, „Gazeta Wyborcza – Radom”, 2003, Nr 66, s. 2.
[xxii] Inwentaryzacja własna 17 XI 2012 r. Po tej profanacji kapliczka została do połowy wysokości odmalowana nieco ciemniejszym (względem całości) kolorem farby.