Zielone Świątki to ludowa nazwa uroczystości Zesłania Ducha Świętego, które są jednym z najstarszych świąt kościelnych obchodzonych w Polsce, a zarazem najbardziej podniosłych po Wielkanocy i Bożym Narodzeniu. W kalendarzu liturgicznym dni te przypadają w siódmą niedzielę i poniedziałek po Zmartwychwstaniu Chrystusa, czyli pięćdziesiąt dni po świętach Wielkiej Nocy, stąd nazywane są również Pięćdziesiątnicą. Jeszcze na początku XX wieku Zielone Świątki obchodzono przez trzy dni, aż do wtorku.
Wiosna to przede wszystkim gloryfikacja młodości i kwitnienia. W dawnej obrzędowości ludowej dni te obfitowały w bogate i różnorodne tradycje, związane z tą najpiękniejszą porą roku. Pięćdziesiątnica przypada w Polsce w okresie najbujniejszego rozkwitu przyrody, gdyż obchodzimy ją zwykle na przełomie maja i czerwca. W różnych regionach Polski praktykowano nieco odmienne zwyczaje zielonoświątkowe, a ludność wiejska urządzała też liczne zabawy, oczywiście na zielonym łonie przyrody.
Opowiedzmy zatem, jak dawniej świętowano także w dworach ziemiańskich.
W ziemiańskim kalendarzu dorocznym wraz z rozkwitającą wiosenną porą przyrodą rozpoczynał się tzw. „zielony karnawał”, który stanowił okres trwający od wiosny do jesieni, odwołując się tym samym w swej symbolice do przebudzonej i będącej w rozkwicie natury. W owym czasie wiele podróżowano, w najlepsze trwały wzajemne odwiedziny sąsiadów mieszkających w pobliskich posiadłościach, wizyty krewnych i przyjaciół zamieszkujących miasta, bądź odleglejsze zakątki regionu. Wówczas organizowano także różne odpusty, festyny czy też inne uroczystości, dające pretekst do wzmożonych spotkań towarzyskich.
Niezwykle starym, praktykowanym przez naszych przodków zwyczajem było majenie chałup wraz z obejściem, przydrożnych kapliczek, jak również ziemiańskich dworów. Co ciekawe, zwyczaj ten na polskiej wsi ma kilkusetletnią tradycję. Roślinom, którymi wówczas przyozdabiano wiejskie zagrody, lud przypisywał wyjątkowe moce. Niegdyś bowiem wierzono, że młode gałązki zielone i zawarte w nich życiodajne soki przynoszą powodzenie w różnych pracach w gospodarstwie, pobudzają rośliny do wzrostu i lepszej wegetacji, ale głównie chronią domostwa przed zarazą, urokiem i wszelkim nieszczęściem.
Do majenia używano najczęściej zielonych gałązek brzozy, jak również jesionu, lipy, buku, witek modrzewiowych czy też świerku, które zatykano za okiennice. Wnętrza chałup wiejskich dekorowano także tatarakiem, rozrzucając go na podłodze w izbie, czy też wtykając za święte obrazy lub stawiając na ramach okiennych.
Z kolei przy drzwiach wejściowych do chat, na gankach lub w sieni stawiano niewielkie drzewka brzozowe, a w ziemiańskich dworach na Zielone Świątki stoły dekorowano także wazonami pełnymi bukietów z polnych kwiatów. O staropolskich zwyczajach świątecznych pisała m.in. Kazimiera Iłłakowiczówna w wierszu pt. „Zielone Świątki”:
Przyniesiemy tataraku z jeziora,
żeby dom ustroić na Zielone Świątki w porę…
Postawimy białe brzózki,
Obok bramy koło dróżki
I u drzwi do dwora.
Umaimy Basi i Marysi pralnię
Ustroimy Jance i Jankowi jadalnię
Postawimy Jaśmin w sieni,
żeby się w ciemności bielił
Okazale (…)
Zygmunt Gloger w swoim Roku polskim… wspomina o tradycji kultywowanej niegdyś w niektórych dworach ziemiańskich, polegającej na ponownym obchodzeniu w dniu Zielonych Świątek wielkanocnego święconego, gdzie niekiedy na tę okoliczność gospodyniom udawało się jeszcze dochować świąteczne baby i mazurki. Ponadto dodaje, że Zielone Świątki były zarazem świętem rolników i pasterzy witających wiosnę. Stąd wiejska młodzież stroiła zielonym wieńcem woła i chodząc od chaty do chaty, zachodziła również do ziemiańskich posiadłości, za co otrzymywała różne podarki, najczęściej jedzenie oraz niewielkie datki pieniężne. Później wspólnie biesiadowano i tańczono przy ognisku, a najważniejszą potrawą świątecznej uczty, suto podlewanej wódką była jajecznica z kiełbasą i słoniną oraz pieczone ziemniaki. Co ciekawe, pasterze organizowali także obrzędowe ogniska na łąkach i pastwiskach włościańskich, które zwano „sobótkami”, a rozpalano je już w sobotni wieczór i palono przez całą noc poprzedzającą Zielone Świątki. Właściciele ziemscy nie pochwalali jednak tego zwyczaju z uwagi na pożary, które niekiedy powstawały podczas młodzieńczych swawoli.
W niedzielne przedpołudnie, w pierwszy dzień Zielonych Świątek, ziemiańscy gospodarze wraz ze swoimi rodzinami udawali się do kościoła na uroczystą sumę, po której spożywano w dworach świąteczny obiad, podawany najczęściej w zielonej tonacji kolorystycznej. Wśród potraw serwowano konfiturę z kłączy tataraku, smażonych w miodzie lub w syropie cukrowym, która stała się wybornym smakołykiem. Używano go również jako substytutu imbiru, m.in. do aromatyzowania budyniów, kompotów i ciast oraz jako przyprawę do potraw mięsnych i rybnych.
Ciekawym zwyczajem była także odbywana w tym dniu w niektórych regionach procesja włościańskich gospodarzy po swoich ziemiach, z udziałem księży, gdzie modlono się głównie o urodzaj i pomyślność przy zbiorze plonów. Po odczytaniu modlitwy proboszcz pokrapiał zebranych i błogosławił łany zbóż. Na dwa świąteczne majowe dni ustawała także praca w folwarku. Korzystano wówczas z ładnej pogody i urządzano przyjęcia na świeżym powietrzu. Jedną z ciekawszych tradycji, należącą głównie do środowiska mieszczańskiego, jak i częściowo ziemiaństwa, były tzw. „majówki”, czyli całodniowe wyprawy rodzinne za miasto na pikniki z koszami wypełnionymi przygotowanymi smakołykami.
Życie w ziemiańskim dworze, jak i na dawnej wsi polskiej, wyznaczały pory roku, codzienne czynności, obyczaje, święta i zabawy. Ten cykl podkreślał naturalny i nierozerwalny związek z przyrodą wiejskiego życia we dworze, toczącego się wokół prac rolniczych i w rytmie dorocznych świąt. Wraz z nastaniem wiosny zmieniał się już codzienny rytm dnia i rozpoczynały się roboty w polu, czy ruszały końskie jarmarki. Niecierpliwe czekano na majówkę i Zielone Świątki, kiedy to w wiejskich dworach i folwarkach, były one okazją do organizowania wystawnych balów wśród kwitnących kwiatów i zacieśniania sąsiedzkich relacji.
Bibliografia
- Z. Gloger, Encyklopedja staropolska ilustrowana, T. 4, Warszawa 1903.
- Z. Gloger, Rok polski w życiu, tradycyi i pieśni, Warszawa 1900.
- M. Łozińska, W ziemiańskim dworze – codzienność, obyczaje, święta, zabawy, Warszawa 2010.
- Obyczaje w Polsce: od średniowiecza do czasów współczesnych, praca zbiorowa pod red. A. Chwalby, Warszawa 2005.
- L. J. Pełka, Polski rok obrzędowy. Tradycje i współczesność, Warszawa 1980.
- T. A. Pruszak, Tradycje karnawałowe, ślubne, dożynkowe i inne, Warszawa 2012.
Fot.: domena publiczna