Na początku adwentu, 4 grudnia, przypada wspomnienie świętej Barbary. Chociaż od średniowiecza należy do grona najpopularniejszych świętych, niewiele wiadomo o jej życiu, nie ma nawet historycznych dowodów, że w ogóle istniała – jej losy są narosłymi w ciągu wieków legendami.
Według podań była jedynym dzieckiem Dioskura – bogatego poganina z Nikomedii w Bitynii (obecnie Turcja). Żyła za panowania cesarza rzymskiego Maksymiana Galeriusza, w czasach krwawych prześladowań chrześcijan. W tajemnicy przed ojcem przyjęła chrzest i złożyła śluby czystości, za co została przez niego uwięziona w wieży, gdzie głodem i groźbami próbował zmusić ją do wyrzeczenia się wiary. Gdy nie przyniosło to skutku, postawił ją przed sądem. Sędzia rozkazał ją torturować, a gdy zrozumiał, że nic tym nie osiągnie, wydał wyrok, by ściąć Barbarę mieczem, a jego wykonawcą miał być ojciec świętej. Podobno chwilę po tym, jak odłożył miecz, sam zginął od uderzenia pioruna – na znak gniewu Bożego i kary.
Kult świętej Barbary, dziewicy i męczennicy, rozwijał się od VI wieku – najpierw we Wschodnim Kościele, a później w Zachodnim. Wchodziła w poczet 14 Świętych Orędowników, którzy „pełnili stały dyżur ratowniczy nad światem”. W ikonografii ukazywana jest w długiej, pofałdowanej tunice, często w płaszczu, z koroną na głowie, niekiedy w czepku. W ręku trzyma kielich z hostią lub monstrancję (według jednej z legend tuż przed śmiercią anioł przyniósł jej komunię święta). Przedstawiana jest też z palmą męczeństwa i mieczem, którym została ścięta. Często w tle może widnieć wieża, w której była więziona (z trzema oknami symbolizującymi Trójcę Świętą). Jej atrybutami są: anioł z gałązką palmową, kielich, księga, palma męczeństwa, wieża, miecz.
Świętą Barbarę uważano głównie za patronkę dobrej śmierci. Wierzono, że chroni od nagłego i niespodziewanego zgonu oraz że jej wstawiennictwo pozwala zakończyć życie w pojednaniu z Bogiem. To przeświadczenie sprawiło, że stała się bliska ludziom uprawiającym niebezpieczne zawody, narażonym na taki rodzaj śmierci. Do grupy tej zaliczano profesje, które miały styczność z żywiołami. Za swoją opiekunkę obierali ją więc: górnicy, hutnicy, kamieniarze, murarze, żołnierze, strażacy, ludwisarze, kowale, artylerzyści, saperzy, ale i więźniowie. Pod jej opiekę uciekali się rybacy, flisacy i marynarze. W latach okupacji niemieckiej, a później stanu wojennego, świętej Barbarze, patronce „wszystkich ludzi podziemia”, polecała się konspiracja polska – partyzanci i działacze opozycji politycznej.
Szczególnie upodobały ją sobie środowiska górnicze i wodniackie. Tak samo znane jest przysłowie „Barbórka święta o górnikach pamięta”, jak „Barbara święta o rybkach pamięta”. W kopalniach węgla, rud żelaza czy żupach solnych do dziś można spotkać poświęcone jej kapliczki, górnicy polecają się opiece świętej schodząc na szychtę. Dzień 4 grudnia, zwany Barbórką, jest dla nich wielkim świętem, obchodzonym uroczyście z zachowaniem wielu zwyczajów. Dawniej w tym dniu młodzi adepci stanu górniczego przyjmowani byli do grona rębaczy. Charakterystyczny był zwyczaj skoku przez skórę, zwaną łatą, po którym nowicjusze tradycyjnie wkupywali się poczęstunkiem: „krupniokami”, piwem, wódką. Na Pomorzu wizerunki świętej wisiały w domach, w pobliżu portów i przystani rybackich, morskich i śródlądowych, stawiano kapliczki jej poświęcone. Umieszczano też jej wizerunek na łodziach.
W tradycji ludowej święta Barbara występuje nie tylko jako patronka dobrej śmierci, ale też życia rodzinnego. Miała pod swoją pieczą cnotliwe panny na wydaniu i ich narzeczonych (którzy do niej właśnie uciekali się z prośbami o odroczenie służby wojskowej). Opiekowała się kaplicami cmentarnymi, broniła przed chorobami, epidemiami – zwłaszcza „czarną zarazą” (ospą), a także przed pożarami, burzami, uderzeniem pioruna (być może było to nawiązanie do rodzaju śmierci jej ojca).
Wspomnienie świętej kończyło okres wróżb matrymonialnych (trwających często od katarzynek, czyli nocy z 24 na 25 listopada). Dziewczęta umieszczały w tym dniu gałązki wiśni, czereśni lub śliwy w dzbanku z wodą – jeśli zakwitły na Boże Narodzenie, oznaczało to pomyślną wróżbę, czyli szybkie zamążpójście. Odczytywano to również jako wróżbę obfitości zbiorów owoców w przyszłym roku.
Z pogody panującej w dniu świętej przepowiadano, jaka będzie zima oraz Święta Bożego Narodzenia. Wiąże się z tym wiele przysłów: „Barbara po lodzie, Boże Narodzenie po wodzie” (i odwrotnie), „Niech każda pamięta – jaka Barbara, takie święta”, „Barbara mrozi, Mikołaj lód wozi”, „We świętą Barbarę duży mróz, to na zimę gotuj wóz; a jak roztajanie, to gotuj sanie”, „Na Barbarę miękko, szykuj sanie prędko”. Może warto przyjrzeć się dzisiejszej aurze i samemu przekonać się o ich wiarygodności?