Święto objawienia Pańskiego jest obok Wielkanocy najstarszym świętem chrześcijańskim. Od II wieku, 6 stycznia obchodzona jest pamiątka chrztu Jezusa, zaś od IV stulecia w Tracji i Egipcie w dniu tym świętowano Epifanię, czyli wydarzenia z życia Chrystusa – narodzenie, chrzest w Jordanie, pokłon Mędrców, cud w Kanie Galilejskiej.
Od V wieku Epifania oznaczająca objawienie Syna Bożego, który zbawił ludzkość, stała się świętem ogólnokościelnym. W Polsce obchody celebrowane od średniowiecza, lecz upowszechnione dopiero w XVIII wieku, przyjęły nazwę Trzech Króli. Na wsiach dzień ten nazywano również Szczodrym Wieczorem. Był to ostatni ze świętych wieczorów podczas Dwunastnicy, czyli dwunastu świątecznych dni trwających od Bożego Narodzenia.
Zbawiciela zapowiadają starotestamentowe prorocze wizje i psalmy, w których wymieniane są dary dla Niego, m.in. złoto i kadzidło. W Nowym Testamencie jest mowa o Mędrcach, ale nie precyzuje się ich liczby. W zależności od zapisu, mogło ich być sześciu lub nawet dwunastu. W wykładnia kościelnej przyjęto, że było ich trzech, gdyż przynieśli tyleż darów, a od IX wieku zaczęto nazywać ich Kacper, Melchior i Baltazar. Według legendy owi władcy po powrocie do swych krajów głosili dobrą nowinę o Bogu-Człowieku. Porzucili role monarchów, a poświęcili się misji apostolskiej, dożywając sędziwych lat. Po Wniebowstąpieniu Jezusa święty Tomasz wybrał się w ich strony, gdzie zastał dawnych królów jeszcze przy życiu, ochrzcił ich i nadał im godność kapłańską.
Na pamiątkę królewskich darów dla Dzieciątka w stajence, od końca średniowiecza święcono w kościele złotą i srebrną biżuterię kładzioną na ołtarzu, żywicę jako kadzidło oraz mirrę z owoców jałowca lub leków. Na starożytnym Bliskim Wschodzie mirra był balsamem służącym do namaszczania zmarłych a sporządzano ją z czerwonych jagód sprowadzanych z Arabii. Dodawano ją do wina, potęgując psychoaktywne właściwości trunku. Kadzidło przeznaczone było dla Chrystusa jako arcykapłana i istoty boskiej, którą należało okadzać. Dodatkowo święcono jeszcze wodę przypominającą chrzest Chrystusa oraz kredę. W dzień święta można było kupić przedmioty do święcenia na straganach rozstawianych przed kościołami. Oferowano tam ułomki kredy oraz bibułkowe zawiniątka z kadzidłem i mirrą. Po powrocie z mszy na drzwiach domu pisano kredą litery K M B lub C M B przedzielone krzyżykami, dodając bieżący rok. Jeszcze współcześnie tłumaczy się je jako inicjały imion Mędrców, jednak wykładnia skrótu jest inna, mianowicie: Cogito („poznaję”) Matrimonium (wesele w Kanie) Baptismus („chrzest”), Christus mansionem benedicat („Niech Chrystus błogosławi temu domowi”), lub Christus Multorum Benefactor („Chrystus dobroczyńcą wielu”).
W Polsce, jeszcze w XIX wieku, ze względu na analfabetyzm lub słabą umiejętność pisania, wynajmowano osoby umiejące wprawnie pisać, aby naznaczyć skrótem K+M+B drzwi domostwa. W zamian zapraszano do chałupy na poczęstunek. Znaki na drzwiach świadczyły bowiem o tym, że mieszka tam rodzina chrześcijańska, a ponadto dom zyskiwał Boże błogosławieństwo. Starano się też, aby Niebieska opieka objęła także dobytek. W tym celu znaczono znakiem krzyża czoła żywego inwentarza, a także obrysowywano rogi zwierząt. Krzyże rysowano na drzwiach i słupach budynków inwentarskich, a ciągnąc po ziemi kredę naokoło swoich gruntów, wyznaczano magiczną granicę chroniącą od ingerencji wszelkiego zła. Wykorzystując poświęcone kadzidło, rozpalano w kuchni nowy ogień. Tlącym się i dymiącym kadzidłem, czasem z dodatkiem ziela z Bożego Ciała lub Matki boskiej Zielnej, okadzano obejście, pomieszczenia budynków i zwierzęta hodowlane. Dla wzmocnienia zabiegu zagrodę kropiono wodą święconą. Wierzono, że w obronie przez złem pomagały dusze przodków przebywające w obejściu od Wigilii właśnie do Trzech Króli. Niewykorzystane drobiny kadzidła chowano, wierząc że pomoże w chorobie, gdy wszystkie inne sposoby już zawiodą. Poświęcone monety i pierścionki wrzucano do wody podczas pierwszej kąpieli niemowląt, co w późniejszym życiu miało uczynić człowieka bogatym i silnym.
Tego dnia wróżono obserwując pogodę. Mawiano wtedy: „Na Trzy Króle słońce świeci, wiosna do nas pędem leci”, „Od stycznia do Trzech Króli dni patrzają. Jak te dni, takie miesiące bywają”. Okresowi od Bożego Narodzenia do 6 stycznia przypisywano właściwości wróżebne, dlatego patrzono jaka jest pogoda, przyjmując że jaki jest pierwszy dzień, taki będzie styczeń, drugi miał odpowiadać lutemu, itd. Przepowiadano aurę również za pomocą solonych łupin z cebuli, symbolizujących poszczególne nadchodzące miesiące (czas wróżebny liczono też od dnia świętej Łucji do Bożego Narodzenia). Wilgoć lub suchość w łupinie miały przepowiadać deszczowe lub słoneczne miesiące. Pamiętano też o coraz dłuższym dniu i upływającej zimie powtarzając: „Na Trzech Króli noc się tuli” oraz „Trzej Królowie wichry ciszą i krzyżyki na drzwiach piszą”.
Już od średniowiecza księża zaczęli chodzić po domach parafian z kolędą. Zwyczajowo wizyty pasterskie rozpoczynają się drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia. Spotkania miały na celu poświęcenie domu i rodziny, były też okazją do bliższego zapoznania się obu stron. Odwiedzin nieco obawiały się dzieci, gdyż kapłan odpytywał je z pacierza, wydarzeń z życia Jezusa, zagadywał je o zachowanie w ciągu minionego roku, za to tradycyjnie obdarowywał małymi obrazkami religijnymi. Ksiądz otrzymał podziękowanie w postaci dóbr naturalnych; kiełbasy, jajek, osełki masła i chleba, zboża i kaszy.
Nie musiały to być jedyne odwiedziny tego dnia. W święto Trzech Króli odwiedzano się, by śpiewać kolędy. Zbierano się przy suto zastawionym stole, na który podawano sójki, czyli pierogi nadziewane kapustą, burakami lub kaszą jaglaną. Oprócz tego wypiekano specjalne placuszki zwane szczodrakami kształtem przypominające lalki, zwierzęta, drzewka, znaki solarne, cyfry, litery. Szczodraki były tradycyjnym podarkiem dla kolędujących dzieci zwanych szczodracarzami, przychodzących życzyć domownikom wszelkiej pomyślności w rozpoczętym roku. Wykonywane przez nie kolędy zwano szczodrówkami. Do chałupy mogli zawitać inni kolędujący, przebrani za turonia, diabła z widłami, śmierć z kosą, dziada oraz kozę w kożuchu wywróconym włosiem na zewnątrz. Przybywali oni w zamiarze życzenia domostwu powodzenia, pokazania widowiska Herodów o życiu Jezusa oraz zainicjowania gwarnej zabawy. Gości częstowano potrawami i kieliszkiem gorzałki. Warto też zaznaczyć, że w pomieszczeniach, gdzie można było zbudować odpowiednią dekorację (często w salach szkolnych) odgrywano jasełka. Święty Wieczór kończył czas bożonarodzeniowych Godów, rozpoczynał Zapusty trwające do Środy Popielcowej. Był to okres wytchnienia od prac polowych, pozwalający zażyć karnawału, kuligów i zabaw. Wtedy też po wsi chodzili kolędujący przebierańcy, a narzeczeni stawali na ślubnym kobiercu.