Dzień 2 lutego ( w kościele katolickim święto Matki Boskiej Gromnicznej) miał szczególne znaczenie dla owczarzy. Jak mówi ludowe porzekadło w tym dniu gospodarz wolałby, żeby wilk wpadł w stado owiec, niż żeby na niebie słońce świeciło. Dlatego też na Gromniczną zamykano wrota owczarni i szczelnie zasłaniano okna, by najmniejszy promyk słońca nie wpadł do środka.
„Owczarz w owczarni woli widzieć wilka, jak słońce w dzień gromnicy, chociażby chwil kilka.”
( Kolberg, XVII, 167)³
Wierzono bowiem, że w tym dniu promienie słoneczne działają na owce zabójczo. Wydawałoby się, że jest to jeden z wielu bezsensownych przesądów, jak np. zakopywanie żywcem w ziemi chorej sztuki co miało uchronić resztę stada przed chorobą¹. W przeszłości owczarze stosowali różne obrzędy guślarskie. Jednak po głębszej analizie okazuje się, że w tym przypadku ten dziwny zwyczaj ma racjonalne wytłumaczenie.
Przez wieki kolejne pokolenia przekazywały sobie wnioski z obserwacji pogody w postaci porzekadeł, które były łatwe do zapamiętania. Oto kilka wróżących pogodę na nadchodzący rok : „Gdy na Gromnicę rozstaje, rzadkie będą urodzaje”, „ Gdy w Gromnice mróz, będzie dużo zbóż”, „Gdy słońce świeci jasno na Gromnicę, to przyjdą większe mrozy i śnieżyce”. Oznacza to, że jeżeli na początku lutego tj. w połowie zimy będzie krótkotrwała poprawa pogody: ciepło i słonecznie, to wiosna szybko nie zawita, a rok będzie zimny i mokry. Wróćmy do naszych owiec. Przeciągająca się zima dla owczarza oznacza braki jedzenia dla owiec, zwłaszcza gdy opóźni się wiosenny wypas, a zapasy siana są na wykończeniu. Po widmie głodu kolejny czynnikiem, którego się obawiano były choroby. Bardzo niebezpiecznym dla owiec pasożytem, z którym wiąże się lutowe porzekadło, a którego owczarze bardzo się obawiali (i nadal stanowi duże zagrożenie) jest motylica wątrobowa. Żywicielem ostatecznym dla tego pasożyta są między innymi owce, kozy, bydło domowe. Żywicielem pośrednim czyli tym co zaraża jest ślimak błotniarka moczarowa i stawowa. Ślimaki lubią wilgoć, więc mokra wiosna i dżdżysta jesień sprzyjają ich rozmnażaniu i roznoszeniu larw pasożyta. Formy przetrwalnikowe larw bytują na trawach i w wodzie. Owce zarażają się najczęściej jedząc trawę z mokrych łąk lub pijąc wodę z naturalnych zbiorników wodnych. Szczyt infekcji pastwiskowych przypada na czerwiec i wrzesień. Są to miesiące, w których odbywają się sianokosy. Larwy pasożyta są bardzo wytrwałe. Z sianem trafiają do zwierząt zimą powodując kolejne zakażenia. Nie leczona owca umiera. Obecnie stosuje się antybiotyki, a w przeszłości stosowano medycynę naturalną. Oto stary przepis na zwalczanie motylicy wątrobowej u owiec: „Do lizania daj co następuje – proszku piołunowego 1 funt, proszku z saletry ½ funta, proszku z liścia włoskich orzechów 1 funt, smoły tyle aby się zgęsło. Porcja starcza dla 200 sztuk na 8 dni i można co 3 do 4 tygodni powtórzyć. W wodę do pojenia włożyć rozpalone żelazo, albo przymieszać cokolwiek wodą, którą mają kowale w kuźniach do hartowania żelaza²”. Innym problemem, którego się obawiano, a wiązał się z przedłużającą się zimą był mole nazywane niekiedy parchem. Gdy pada śnieg i jest mróz owce nie wychodzą na zewnątrz z owczarni bo i po co? Jesień i zima jest czasem wykotów, czyli narodzin. Matki z młodymi potrzebują ciepła. Tak więc nie jest to korzystna pora na wietrzenie owczarni. Ale wilgoć i ciepło to idealne warunki dla rozwoju moli. Pasożyty te bytują w wełnie niszcząc ją i dokuczają zwierzętom powodując swędzenie. Latem najłatwiej pozbyć się moli strzyżąc zwierzęta, ale zimą nie jest to wskazane. Poradnik owczarza zaleca kąpanie owiec w wodzie doprawionej: „świeżo upalonego, w wodzie rozpuszczonego wapna 6 części, popiołu z drzewa twardego 10 części, octu drzewnego i photogenu 10 części, wody 700 części. Po wypraniu owiec strzedz je trzeba od zaziębienia²”.
Po zmroku gospodarz wchodził do owczarni i błogosławił owce poświęconą gromnicą co miało zapewnić dodatkową opiekę Matki Boskiej Gromnicznej. Zwyczaj ten dotyczył również innych zwierząt gospodarskich. Kawałek gromnicy odcięty od spodu dawano do zjedzenia psu, aby dobrze pilnował obejścia.
Literatura:
¹ Nizinna hodowla owiec w II połowie XVIII i w I połowie XIX wieku na przykładzie dóbr ordynacji zamojskiej, J. Bartyś, Wrocław 1963, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk.
² Poradnik w owczarni, H. Haselbach, W. Jagielski, Berlin 1863, Nakładem księgarni Sort. Nicolai.
³ Dzieła wszystkie, Lubelskie, t. XVII, O. Kolberg, Kraków 1884, Drukarnia Uniwersytetu Jagielońskiego.