Wiosna - astronomiczna pora roku rozpoczyna się w momencie zrównania dnia z nocą (równonoc) i trwa do momentu przesilenia letniego kiedy dzieje się to na odwrót. W przybliżeniu oznacza to okres pomiędzy 21 marca a 22 czerwca (w roku przestępnym może być cofnięty o jeden dzień). Wiosną słońce z dnia dzień znajduje się coraz wyżej nad horyzontem, dni stają się dłuższe od nocy i cieplejsze, chociaż początek wiosny bywa różny w myśl przysłowia „w marcu jak w garncu” i „kwiecień plecień…..”.
Przyroda wymęczona po zimowym niedostatku zaczyna odżywać na wiele sposobów. Widać wielki ruch w faunie i florze. Pojawiają się pierwsze zwiastuny wiosny – przebiśniegi, krokusy, wawrzynek wilcze łyko. Przyleciały skowronki, bo jak mówi ludowe przysłowie „Święta Agnieszka wypuszcza skowronka z mieszka", oblatując pola swym świergotem umilają rolnikom prace polowe. W skibach za pługami przysiadają z doniosłym krakaniem krukowate wybierając smakowite kąski. Na drzewach i krzewach pojawiają się pączki, listki, bazie i kwiaty. Niczym kolorowe dywany kwitną zawilce i przylaszczki, żółtym kwieciem pokrywają się forsycje, niebawem zakwitną pachnące konwalie, bzy i jaśminy. Z zakamarków, szczelin kory, norek i zeschłych liści wyłażą ukryte przed zimą owady. Na pierwszych kwiatach przysiada latolistek cytrynek.
Z zimowego snu na strychach i piwnicach budzą się nietoperze, żaby wygrzebują się z mułu. Po lesie głośnym echem się niesie stukot dzięcioła, ale to nie jest jeszcze kucie dziupli, ta swoista „muzyka” to forma toków oraz znakowania własnego terytorium. Dzięcioł uderza dziobem w suche rezonujące gałęzie w różnych odległościach od pnia uzyskując w ten sposób dźwięki o różnej tonacji niczym na ksylofonie.
Słychać samce kosów, pogwizdywania kowalików, skrzekot srok i sójek oznacza to, że ptaki zajmują terytoria i przygotowują się do godów a następnie do okresu lęgowego. Trwa wyścig o to, kto zajmie najlepsze miejsce na założenie gniazda, złożenia jaj i wychowania młodych. Czasami dochodzi do bójek, szczególnie u wróbli i mazurków o piórko lub słomkę jako „materiały budowlane” na gniazdo.
Wieczorem daje się słyszeć donośne, groźne pohukiwania puchaczy oznajmiających zajęcie rewiru oraz poszukiwania opuszczonych gniazd innych ptaków na założenia własnego lokum, ptaki drapieżne majestatycznie szybują na tle nieba wypatrując zdobyczy. Z „urlopu” z ciepłych krajów powracają bociany, symbol wiosny i polskiej wsi. Z mozołem „remontują” swoje gniazda budowane zazwyczaj w sąsiedztwie domostw ludzkich, lub dachach zabudowań przynosząc niejednokrotnie swym sąsiadom „becikowe prezenty”. Głośnym echem obwieszczają swoje przybycie żurawie, ich donośny klangor słychać szczególnie rano niesiony po rosie często, będący utrapieniem okolicznych mieszkańców. Jaskółki wracają szybkim lotem do miejsc narodzin budując z wielkim mozołem gniazda twarde niczym twierdze ulepione z błota i śliny. Czajki wykonują powietrzne ewolucje krzycząc niemiłosiernie, (głos wydawany przez nie jest podobny do ich nazwy). Gołębie grzywacze w locie tokowym wzlatują a następnie opadając „klaszczą” skrzydłami. Tokują kuraki - bażanty koguty pieją, kuropatwy czyrykają oraz staczają ze sobą walki tokowe. Dzikie króliki, zające oraz dziki opiekują się już młodymi. Borsuki i lisy sprzątają swoje nory przygotowując się do narodzin potomstwa. Zwierzyna płowa jest w zaawansowanej ciąży i zmienia suknię (okrywę włosową) z zimowej na letnią, ptaki się pierzą (wypadanie i wymiana piór, niektóre gatunki stają się nielotne - blaszkodziobe). Cietrzewie koguty zaczynają swoje barwne przedstawienia walk godowych niczym gladiatorzy na arenie, głosząc je donośnym „czuszykaniem” (głos wydawany przez tokujące koguty) przed rozpoczęciem świtu. Gdy słońce zaczyna pojawiać się nad horyzontem nagle całe towarzystwo milknie, ta przerwa kilkunastosekundowa zwana jest „szabasem” następnie trwa ciąg dalszy, ale już mniej intensywnie. Pawią się strosząc swoje liry w godowym tańcu przed partnerkami, aby ta dokonała wyboru właściciela najpiękniejszej mieniącej się metalicznym połyskiem upierzenia. O tej porze również głuszce zasiadają z wielkim „klapotem” na tzw. „zapady” (miejsca tokowania) na wierzchołkach drzew i sadowiąc się na gałęzi. Pierwszy kogut, który zaczyna „grać” nazywany jest „trubadurem”, po nim dołączają pozostałe znajdujące się w zasięgu jego słuchu i zaczynają swój godowy koncert złożony z czterech zwrotek tj. klapanie, trelowanie, korkowanie, szlifowanie podczas, której kogut na chwilę przestaje słyszeć i stąd jego nazwa.
Bataliony dumnie rozpościerają swe barwne „kryzy” (długie pióra wyrastające na szyi) stają na przeciw siebie drepcząc w tańcu godowym rywalizują o samiczkę. Ciekawostką jest to, że niema dwóch identycznie wyglądających kryz.
Wraz z pojawieniem się kwiatów pszczoły nieśmiało wychodzą z ula po zimowli, zajmują się jego sprzątaniem usuwając zmarłe przez okres zimowy współlokatorki i wietrzą go. Następnie wylatują na swój pierwszy wiosenny oblot, najpierw nieśmiało na bliskie odległości jakby chciały sprawdzić jakie w ich otoczeniu nastąpiły zmiany oraz „rozprostować kości” po długiej zimowej bezczynności. Potem coraz dalej zapylając tym samym kwiaty w zamian za co w drodze powrotnej do ula przynoszą słodkie dary natury.
Do naszego Muzeum też już zagościła zaraz po utopieniu marzanny w stawie koło Zagrody z Jastrzębii. W związku z występującym zróżnicowanym ekosystemem możemy podziwiać tu róże gatunki roślin i zwierząt. Wszędzie zaczyna się zielenić i zakwitają kwiaty. Na stawach zagościły kaczki krzyżówki, łyski oraz para dumnie pływających łabędzi w lesie mnóstwo jest wszelkiej śpiewającej „drobnicy” można spotkać również godowe gonitwy wiewiórek.
Najlepiej jest w tym kolorowym swoistym misterium przyrodniczym osobiście uczestniczyć, więc warto odwiedzić Muzeum, aby doznać miłych i niezapomnianych wrażeń.