Jak głosi legenda św. Hubert urodził się w 655 roku w Gaskonii, jako potomek królewskiego rodu Merowingów. Doświadczenia łowieckie zdobywał przy boku ojca, ratując mu życie podczas polowania na niedźwiedzia. Najwięcej czasu spędzał na polowaniach
i hulaszczym życiu, aż do roku 695, kiedy to polując w Górach Ardeńskich w sam Wielki Piątek napotkał białego jelenia z promieniejącym krzyżem pomiędzy tykami wieńca. Miał wówczas usłyszeć głos Stwórcy ostrzegający go przed bezlitosnym zabijaniem zwierząt, aby porzucił niezwłocznie pogaństwo, krwawe łowy, uciechy i przeszedł na Bożą służbę. Przejęty objawieniem udał się do biskupa Maastricht - Lamberta, u którego pobierał nauki kanoniczne. Po jego śmierci, z rąk papieża otrzymał sakrę biskupią. Jako biskup prowadzi działalność misjonarską zjednując ludzi do wiary w Chrystusa. Zmarł 30 maja 727 r. w swojej rezydencji w Teruneren a pochowany został w kościele św. Piotra w Liege. Za zasługi w krzewieniu Chrześcijaństwa zostaje ogłoszony świętym. 3 listopada 743 roku podczas przenoszenia zwłok do ołtarza głównego okazało się, że ciało nie jest dotknięte rozkładem, a z grobu rozchodzi się przyjemna woń. Odtąd 3 listopada jako dzień poświęcenia relikwii św. Huberta stał się świętem myśliwych, koniarzy i leśników, a św. Hubert ich patronem.
Dzień obchodów święta potocznie zwany jest Hubertusem. Wizerunek jeleniego czerepu z wieńcem pomiędzy, którego tykami znajduje się krzyż stał się symbolem polskich myśliwych.
W stadninach i klubach jeździeckich odbywają się gonitwy zwane “Biegiem za lisem”. Najpierw następuje prezentacja jeźdźców i koni, następnie jeźdźcy na rozgrzewkę wypijają „strzemiennego”. Gonitwa polega na tym, że zwycięzca poprzedniej gonitwy z lisią kitą przypiętą do lewego ramienia ucieka przed pozostałymi uczestnikami. Jeźdźcom przewodzi master, który wydaje komendy oraz daje hasło „łapać lisa” do finałowego pościgu i zerwania kity. Jeździec, któremu się powiedzie otrzymuje tytuł “Króla polowania” i pełni go do następnego Hubertusa. Zwyczaj ten wzorowany jest z polowań konnych z psami gończymi na jelenie, dziki, zające, lisy, który rozpowszechniony był głównie we Francji i Wielkiej Brytanii. Jeźdźcy ubrani byli w czerwone rajtroki (rodzaj marynarki jeździeckiej) białe bryczesy, był to kolor bezpieczeństwa w razie upadku z konia i ewentualnie doznanej kontuzji. Jaskrawe barwy, były doskonale widoczne, dzięki czemu z łatwością można było odnaleźć poszkodowanego.
W łowiectwie jest to praktycznie początek sezonu łowieckiego na większość gatunków zwierzyny łownej, w myśl powiedzenia, „Gdy święty Hubert nastaje, cały obiad z lasu daje, a od świętej Katarzyny (29 kwietnia) nie strzela się zwierzyny”. Myśliwi w tym dniu odbywają krótkie tradycyjne polowanie, po którym układany jest pokot z upolowanej zwierzyny na gałęziach z drzew iglastych w otoczeniu ognisk. Zostają odegrane sygnały łowieckie „Na śmierć zwierzyny” (w zależności od upolowanego gatunku). Odbywa się również pasowanie młodych adeptów sztuki myśliwskiej, którzy ślubują postępować etycznie i zgodnie z arkanami sztuki łowieckiej. Oddaje się cześć kolegom, którzy odeszli do „Krainy wiecznych łowów”. Wręczane są odznaczenia łowieckie. Życzenia, aby „bór darzył” oraz „połamania strzelby”. Niekiedy uroczystości te poprzedza msza święta.
Tekst i foto:
Paweł Wójcicki