Zamknij

„Cicha noc, święta noc …”.

„Cicha noc, święta noc …”.

Ziemiańskie święta Bożego Narodzenia – przygotowania i tradycje świąteczne z przełomu XIX i XX wieku

Na terenie Muzeum Wsi Radomskiej na niewielkim pagórku, nieopodal sosnowego lasku znajduje się malowniczy XVIII-wieczny dwór z Pieczysk. Prezentujemy w nim wystawę XIX-wiecznych wnętrz mieszkalnych, a poprzez obecną aranżację salonu i jadalni, ukazujemy zwyczaje doroczne i tradycje świąteczne ówczesnego ziemiaństwa.

W tym roku, w dworskiej jadalni zaaranżowana została ziemiańska Wigilia, zwana też Wilią, która była bardzo uroczystą wieczerzą, a samo przeżywanie świąt Bożego Narodzenia było niezwykłym czasem dla całej społeczności ziemiańskiej.

Przekonajmy się zatem, jakie wówczas ziemianie czynili przygotowania świąteczne oraz jakie tradycje celebrowano w czasie świąt Bożego Narodzenia?

Najważniejsze święta doroczne, dawniej nazywane Godami były niezwykle ważnym wydarzeniem w życiu polskiej wsi, a jednocześnie odgrywały dużą rolę w ziemiańskich dworach. Stąd, intensywne przygotowania do świąt Bożego Narodzenia rozpoczynały się na długo przed pojawieniem się pierwszych gości we dworze i trwały co najmniej cały miesiąc. Wtedy też  rozpoczynał się czas Adwentu, w którym cichły bale i huczne zabawy, nie urządzano w nim także wesel ani chrztów oraz podejmowano post. Społeczność wiejska oraz ziemiańska, a zwłaszcza kobiety i dzieci uczestniczyły w odprawianych przed świtem Roratach - codziennej mszy wotywnej ku czci Matki Bożej. Po nabożeństwie, już za dnia matki wraz z dziećmi wracały do swych domów, spożywały śniadanie i rozgrzewały zmarznięte ręce o kubki z kawą. W tym okresie szczególnie wypatrywano najbliższych, bowiem młodzież wracała do rodzinnych dworów ze szkół, przyjeżdżały dorosłe dzieci wraz ze swoimi rodzinami i dawno nie widziani krewni.

W dworskiej kuchni świąteczne przygotowania kulinarne rozpoczynały się z początkiem grudnia. Od razu po świniobiciu zajmowano się przetwórstwem mięsa, gotowaniem i wędzeniem wędlin oraz przyrządzaniem pasztetów. Kolejną czynnością, do której się zabierano było pieczenie pierników i ciasteczek na choinkę, a nieco bliżej świąt przygotowywano makowce, strucle i pozostałe wypieki. W każdym, nawet niezamożnym dworze zatrudniano kucharza lub kucharkę. Kilka dni przed Wigilią ustalano listę różnych rodzajów potraw świątecznych, które ostatecznie zatwierdzała pani domu. Niektóre ziemianki wręcz nie interesowały się sprawami kuchni, a inne znów zbierały przepisy i czytały książki kucharskie. W uboższych majątkach, panie osobiście wydawały kucharzowi produkty i przygotowywały wybrane kulinaria. Ziemiańskie dzieci nieraz przebywały w gwarnej kuchni i widziały jak na stołach i w kuchni rosły stosy strucli z makiem, masą orzechową, pistacjową i powidłami, przeróżne torty i ciastka.

Dworskie dzieci zajmowały się przygotowywaniem ozdób choinkowych. Część z nich kupowano gotowe w mieście, najczęściej były to bombki, anielskie włosy czy też srebrny proszek do posypywania gałązek. Natomiast łańcuchy oraz inne świecidełka i ozdoby dzieci wykonywały samodzielnie albo z pomocą starszych. Najbardziej mogły liczyć na pomoc guwernantki lub rodzeństwa. Do ich zrobienia wykorzystywano takie materiały jak: bibułka, słomki, papier, wydmuszki jaj oraz szyszki i włoskie orzechy. Te ostatnie powlekano pozłotką, a z wydmuszek powstawały przeróżne ptaszki i zwierzątka. Oczka łańcuchów najczęściej wycinano z kolorowego papieru, a następnie sklejano. Konieczne było też przygotowanie gwiazdy betlejemskiej, którą robiono z marszczonej bibułki, mocowano na sztywnym kartonie i przypinano do niej okazały ogon. Symbolizować miała gwiazdę lub kometę prowadzącą trzech króli do Betlejem, a zarazem wróżyła dobrą nowinę. Jednym ze staropolskich obyczajów było także robienie ozdób świątecznych z opłatków. Wykrawano z niego różnego rodzaju figury, tj. gwiazdki, krzyżyki, trójkąty i inne. Z opłatków tworzono również misterne ozdoby nazywane światami. Posiadały one geometryczne kształty i powstawały dzięki łączeniu śliną wcześniej wyciętych elementów, a potem zawieszano je na lnianych nitkach. Opłatki wypiekane na plebaniach oraz w klasztorach, były też roznoszone w tygodniu poprzedzającym Wigilię przez kościelnego lub organistę i występowały w różnych kolorach. Biały najczęściej gościł na świątecznych stołach, za to kolorowymi opłatkami częstowano zwierzęta w noc poprzedzającą Boże Narodzenie.

W ramach przedświątecznych przygotowań, ich ważną częścią była wyprawa do miasta po brakujące zakupy. Wówczas najczęściej kupowano słodycze, bakalie i niektóre wypieki, jak również owoce: daktyle, figi, mandarynki i pomarańcze, których spożywanie w czasie świąt było przywilejem. Wizyta w mieście dotyczyła także zakupu ozdób choinkowych i prezentów dla domowników, a przede wszystkim dla dzieci. Większość rodziców domyślała się co kupić swoim pociechom, bądź dokładnie wiedziała, dzięki listom do Aniołka lub Gwiazdora, wykładanych przez dzieci za okna. Niektórzy opiekunowie woleli jednak robić najmłodszym prezenty niespodzianki, które sami wybierali. Co ważne, prezenty przygotowywano nie tylko dla mieszkańców dworu, lecz również dla służby i jej pociech, a zamożniejsi zarządcy robili paczki dla ludzi biednych i klasztorów.

Przygotowane wcześniej przez dzieci ozdoby czekały do chwili ubierania choinki, która pojawiała się we dworze na dzień przed lub w wigilijny poranek. Najczęściej było to drzewko świerkowe, jodłowe lub sosnowe, wysokie do samego sufitu, rozłożyste i pięknie pachnące, które ustawiano w jadalni lub salonie. Ubierano go także w smakołyki, tj. cukierki w kolorowych papierkach oraz orzechy, pierniki i ciastka. Na zielonych gałązkach zakładano świeczki w metalowych lichtarzykach, ale zapalano je tylko raz albo dwa razy w czasie świąt z powodu zagrożenia pożarem. Pod choinką stała też szopka z drewnianymi, kolorowymi figurkami. W niektórych majątkach ziemskich tuż przed Wigilią wystawiano szopkę, w której udział brały pańskie dzieci oraz dorośli z folwarku. Była ona pewnego rodzaju atrakcją kulturalną dla domowników i przyjezdnych gości. Zdarzało się, iż już tego wieczora na Kresach okoliczne dworki i domy odwiedzali kolędnicy, przebrani za Heroda, diabła i inne postacie.

Wigilia, (z łac. „vigiliare” – czuwać) otwierała świąteczny czas Bożego Narodzenia i niegdyś związane z nią były różne wierzenia i przesądy, o których pamiętano nie tylko w wiejskich chałupach, ale także w pańskich dworach. Jedno z wierzeń głosiło, że w wigilijny wieczór woda w rzekach, potokach i źródłach zamienia się w złoto i srebro, a w studniach w miód i wino, które mogą dostrzec tylko niewinni i szczęśliwi. Mawiano też, że myśliwy, który upolował coś w Wigilię, to w ciągu roku również nie wróci z niego z pustymi rękami. Dlatego wczesny, wigilijny poranek rozpoczynał się polowaniem, co miało zapewnić szczęście przez cały nadchodzący rok. Łupem myśliwych padały przede wszystkim zające, ale także lisy, dziki, bażanty i kuropatwy. Po jego zakończeniu należała się wszystkim postna przekąska. Zawsze podawano też wódkę na rozgrzewkę. W polowaniach uczestniczyli także mali chłopcy, bo co ciekawe, wtedy broń była bardzo popularnym prezentem gwiazdkowym dla ziemiańskich synów. W Wigilię jadano wyłącznie postne posiłki. W porze południowej zamiast obiadu spożywano głównie śledzie, kartofle i pieczywo, a do picia podawano piwną polewkę.

Do uroczystej wieczerzy wigilijnej, zwanej też Kucją, najczęściej nakrywano w jadalni. Nazwa pochodzi od kutii – tradycyjnej, słodkiej potrawy polskiej kuchni kresowej. Przeznaczano na ten cel najlepszą zastawę. Stół ozdabiano także na wiele sposobów, m.in. przy użyciu gałązek choinki lub jałowca oraz świeczek. Jadano z najdroższej, specjalnie przechowywanej na tę okazję zastawy, zazwyczaj srebrnej z wygrawerowanym herbem rodu. Do jedzenia zawsze używano różnych kompletów sztućców. W tym czasie, kiedy służba czyniła ostatnie przygotowania do kolacji wigilijnej, strojąc jadalnię i pilnując, by wszystkie potrawy były przygotowane na czas, mieszkańcy dworu przebierali się w odświętne stroje i wypatrywali pierwszej gwiazdki. Wraz z jej pojawieniem się cała rodzina oraz zaproszeni goście zasiadali do stołu. Starano się aby w wieczerzy uczestniczyła parzysta ilość osób, gdyż zgodnie ze starym wierzeniem nieparzysta liczba zwiastowała śmierć kogoś z domowników w następnym roku. W majątkach ziemiańskich kultywowano również niektóre zwyczaje chłopskie. W kątach jadalni, gdzie ucztowano ustawiano snopki niezmłóconego zboża, które symbolizowały urodzaj, a tym samym upodobniały to pomieszczenie do szopki betlejemskiej. Sianem pokrywano także stół, który przystrajano białym, lnianym obrusem. Układanie siana pod obrus nawiązywało do warunków w jakich przyszedł na świat Chrystus, narodzony w szopce betlejemskiej. Młodzi zaś upatrywali w tym zwyczaju pewną zabawę i wyciągając wybrane źdźbło siana, wróżyli sobie np. szczęście, długość życia albo kiedy zawrą związek małżeński.

Po przełamaniu się opłatkiem i złożeniu sobie życzeń, można było rozpocząć uroczystą kolację. W postnym wigilijnym menu nie mogło zabraknąć karpia, jednakże ziemiaństwo preferowało nieco szlachetniejsze gatunki. Przeważały ryby z lokalnych jezior, tj. szczupaki, okonie, sandacze czy liny. Przygotowywano od siedmiu do dwunastu potraw, czasami było ich jednak więcej, a zależało  to przede wszystkim od zamożności danej rodziny. Najczęściej ilość serwowanych przysmaków odnosiła się do liczby Apostołów, uczniów Chrystusa, a także liczby miesięcy w roku. Potrawy były różne, a ze względu na tradycję można wymienić pewne ich rodzaje, które na wigilijnym stole pojawiały się zawsze. W swych pamiętnikach, Julian Ursyn Niemcewicz tak oto zapisał: Wigilia Bożego Narodzenia była wielką uroczystością. Od świtu wychodzili dawni słudzy na ryby. (…) Dnia tego jednakowy po całej może Polsce był obiad. Trzy zupy, migdałowa z rodzynkami, barszcz z uszkami, grzybami i śledziem, kucja dla służących, krążki z chrzanem, karp do podlewy, szczupak z szafranem, placuszki z makiem i miodem, okonie z posiekanymi jajami i oliwą, itd.

Gdy posiłek dobiegał końca, całe towarzystwo przenosiło się do zamkniętego wcześniej na klucz salonu. Tam przy radosnych okrzykach dzieci i aromacie parzonej kawy oraz herbaty serwowanych z ciastem – piernikiem lub makowcem, wręczano prezenty. Zgodnie ze staropolskim obyczajem tego dnia wszyscy musieli być obdarowani, stąd służba domowa i stajenna także otrzymywała drobne podarunki. Wśród nich znajdowały się m.in. bakalie i elementy przyodziewku, tj. szaliki, rękawiczki, koszule, czy też materiał na suknie. Potem świąteczny wieczór upływał na wspólnym, radosnym kolędowaniu. Ktoś z zebranych zasiadał do fortepianu i zaczynał wygrywać kolędy, a najczęściej śpiewano „Cichą noc”, „W żłobie leży” i „Przybieżeli do Betlejem pasterze”. Jeszcze przed wyruszeniem na pasterkę właściciele majątku udawali się do swoich podwładnych, żeby podzielić się z nimi opłatkiem i złożyć sobie świąteczne życzenia.

Radosne pieśni obwieszczające narodziny Chrystusa śpiewano także na pasterce - uroczystej mszy świętej celebrowanej w Wigilię o północy. W przypadku zimowej aury do kościołów wierni udawali się saniami, co szczególnie podobało się dzieciom. Nie była to jednak spokojna podróż, a szaleńczy wyścig między ziemiańskimi zaprzęgami. Według tradycji ten, kto jako pierwszy przekroczył próg świątyni, nadchodzący rok miał spędzić w dostatku i urodzaju. W bardziej okazałych dworach, w których urządzono kaplicę dworską, posyłano po księdza proboszcza, który odprawiał nabożeństwo na miejscu. Po pasterce kończył się post, stąd wielu dworzan nie czekało z jedzeniem przygotowanych mięsnych potraw do rana, tylko po powrocie z kościoła siadali za stołem. Jednakże prawdziwie świętowanie i ucztowanie rozpoczynało się w Boże Narodzenie. Przed samym południem odprawiana była uroczysta Suma, a po południu jechano na Nieszpory Bożego Narodzenia. W niektórych dworach z uwagi na „wolny dzień dla służby” spożywano wyłącznie zimne dania, ale w dużej liczbie i bardzo urozmaicone. Niemniej jednak na suto zastawionych stołach pełnych pieczeni, polędwic i pasztetów nie mogło zabraknąć także kaszanki, różnego rodzaju kiełbas i mrożonej wódki. Świąteczne dni spędzano na wspólnych spotkaniach i biesiadowaniu. Najczęściej pierwszy dzień Bożego Narodzenia upływał w atmosferze spokoju i odpoczynku w gronie rodzinnym lub w towarzystwie gości przybyłych z daleka tuż przed Wigilią. Dopiero następnego dnia, po mszy  poświęconej św. Szczepanowi, podczas której święcono także owies na przyszłoroczne plony, rozpoczynał się czas świątecznych odwiedzin, wizyt i zabaw. Kolejne dni wypełniało także radosne kolędowanie. Po dworach, jak i chałupach wędrowali kolędnicy z żywą szopką, odgrywający biblijne sceny w zamian za drobne podarki (najczęściej żywność, różne smakołyki i datki pieniężne). Urządzano również kuligi nazywane „szlichtadami”, którymi jeżdżono od dworu do dworu, biesiadując i pustosząc przy tym ziemiańskie spiżarnie.

 

Niezwykły czas Świąt Godnych realizował się w niecodziennej przestrzeni, a wspomniane zwyczaje przetrwały dzięki ostoi polskiej kultury, jaką był ziemiański dworek. Czas w nim zdawał się płynąć swoim nieprzerwanym rytmem, a okres świąteczny był celebrowany w szczególny sposób. Można by rzec, że wcale nie tak różny od wielu naszych dzisiejszych zwyczajów.

 

 

Bibliografia

 

Obyczaje w Polsce. Od średniowiecza do czasów współczesnych, pod red. A. Chwalby, Warszawa 2006.

Gloger Z., Encyklopedia staropolska ilustrowana, T. IV, Warszawa 1903.

Kowecka E., W salonie i w kuchni. Opowieść o kulturze materialnej pałaców i dworów polskich w XIX w., Warszawa 1989.

Łozińska M., W ziemiańskim dworze - codzienność, obyczaje, święta, zabawy, Warszawa 2010.

Pruszak T., A., O ziemiańskim świętowaniu. Tradycje świąt Bożego Narodzenia i Wielkiejnocy, Warszawa 2011.

Szczerbińska B., O znaczeniu tradycji, czyli Boże Narodzenie i Wielkanoc w ziemiańskich dworach w Łomżyńskiem na przełomie XIX i XX wieku, [w:] Studia Łomżyńskie, T. XIX, Łomża 2008.

 

 

Regionalny Program Operacyjny Województwa Mazowieckiego 2014-2020

×

Drogi Użytkowniku!

Administratorem Twoich danych jest Muzeum Wsi Radomskiej z siedzibą przy ulicy Szydłowieckiej 30 w Radomiu, zarejestrowanym w Rejestrze Instytucji Kultury prowadzonym przez Samorząd Województwa Mazowieckiego pod numerem RIK/21/99 NIP 796-007-85-07.   Nasz e-mail to  muzeumwsi@muzeum-radom.pl, a numer telefonu 48 332 92 81. Z Inspektorem Ochrony Danych (IOD) skontaktujesz się mailem iod@rodo-radom.pl

Co do zasady Twoje dane zbieramy wyłącznie w celach związanych ze statutowymi zadaniami MUZEUM. Przetwarzamy Twoje dane zgodnie z prawem: w przypadku gdy przetwarzanie jest niezbędne do wypełnienia obowiązku prawnego ciążącego na nas jako administratorze, wykonania umowy oraz gdy przetwarzanie jest niezbędne do wykonania zadania realizowanego w interesie publicznym. Zawsze prosimy Cię o podanie tylko takiego zakresu danych, jaki jest niezbędny do realizacji naszych celów:

gromadzenie zabytków w statutowo określonym zakresie; katalogowanie i naukowe opracowywanie zgromadzonych zbiorów; przechowywanie gromadzonych zabytków, w warunkach zapewniających im właściwy stan zachowania i bezpieczeństwo, oraz magazynowanie ich w sposób dostępny do celów naukowych; zabezpieczanie i konserwację zbiorów oraz, w miarę możliwości, zabezpieczanie zabytków archeologicznych nieruchomych oraz innych nieruchomych obiektów kultury materialnej i przyrody; urządzanie wystaw stałych i czasowych; organizowanie badań i ekspedycji naukowych, w tym archeologicznych; prowadzenie działalności edukacyjnej; popieranie i prowadzenie działalności artystycznej i upowszechniającej kulturę; udostępnianie zbiorów do celów edukacyjnych i naukowych; zapewnianie właściwych warunków zwiedzania oraz korzystania ze zbiorów i zgromadzonych informacji; prowadzenie działalności wydawniczej, prowadzenie strony www, w tym zakresie serwisów, które poprawiają jakość naszej pracy i poziom oferowanych usług.  

W trosce o bezpieczeństwo zasobów Muzeum informujemy Cię, że będziemy monitorować siedzibę Muzeum z poszanowaniem Twojej ochrony do prywatności. W tym wypadku będziemy działać w oparciu o przepisy prawa i w celu wykonania zadania realizowanego w interesie publicznym.

Nie będziemy przekazywać Twoich danych poza Polskę, ale możemy udostępnić je podmiotom, które wspierają nas wypełnianiu naszych zadań. Działamy w tym przypadku w celu wypełnienia obowiązków prawnych, które na nas spoczywają oraz w związku z wykonaniem zadań realizowanych w interesie publicznym.

Twoje dane będziemy przetwarzać w oparciu o przepisy prawa obowiązujące w naszym kraju, tak długo, jak przetwarzanie jest  niezbędne do wypełnienia obowiązku prawnego ciążącego na nas jako administratorze; także w związku z realizacją zadań publicznych oraz do momentu ustania przetwarzania w celach planowania związanego z organizacją funkcjonowania Muzeum.

Przysługuje Ci prawo do żądania dostępu do swoich danych osobowych, ich sprostowania, ograniczenia przetwarzania oraz, w zależności od podstawy przetwarzania danych osobowych, także prawo do wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania oraz prawo do ich przenoszenia i usunięcia.

Jeżeli przetwarzanie danych odbywa się na podstawie zgody, masz prawo do cofnięcia tej zgody w dowolnym momencie, jednak bez wpływu na zgodność z prawem przetwarzania, którego dokonano na podstawie zgody przed jej cofnięciem.

Przysługuje Ci również prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego, którym jest Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych, ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa, gdy uznasz, że przetwarzanie Twoich danych osobowych narusza przepisy prawa.

Podanie danych osobowych jest obligatoryjne w oparciu o przepisy prawa; w pozostałym zakresie dobrowolne, ale odmowa ich podania może uniemożliwić podjęcie współpracy, realizację umowy czy usługi.

Szczegółowe zasady ochrony Twojej prywatności znajdują się w naszej Polityce Prywatności i Polityce Cookies.

Administrator Danych Osobowych .