72. rocznica wyzwolenia Przysuchy spod okupacji niemieckiej
Pod koniec 1944 roku Przysucha w planach operacyjnych niemieckiego dowództwa, znalazła się na ważnej trasie ewakuacyjnej z Radomia do Tomaszowa Mazowieckiego. Na przełomie 1944 i 1945 roku przez miasteczko przemieszczały się m.in. oddziały 16. Dywizji Pancernej oraz jednostki 342. Dywizji Piechoty. W styczniu radzieckie kukuruźniki latały coraz swobodniej. Bombardowały szosy. Nocami wisiały na niebie wielkie, świetliste lampiony1. Działania te były elementem ofensywy, której siła skoncentrowała się 16 stycznia na walkach o zdobycie Radomia. W planach radzieckiego dowództwa Przysucha znalazła się w pasie natarcia 1. Frontu Białoruskiego. Sztab Żukowa urządzono w mieszkaniu rodziny Kwietniów w Janowie. Czołgi 36. brygady pancernej dotarły pod Przysuchę nocą z 16 na 17 stycznia. Na początku stycznia 1945 roku Niemcy zajęli piętro dworu Dembińskich, wszyscy domownicy znaleźli schronienie w piwnicy. W nocy z 15 na 16 stycznia żandarmi niemieccy ewakuowali się z miasta. Niemcy rozstawili kilka stanowisk obronnych na rogatkach, do walki z siłami radzieckimi jednak nie doszło. Nagle zrobiło się cicho i pusto. Niemcy uciekli, a Rosjan jeszcze nie było. Pozostawione samochody, plecaki, cały dobytek Niemców zaczęto gorączkowo zagospodarowywać; szczególnie jedzenie, którego było dużo w samochodach. Henryk Dembiński z służącym wsiedli do jednego z samochodów i jeździli po parku tak długo, aż wypaliła się benzyna, następnie samochód porzucili. Zaczęły się przygotowania do wyjazdu i wówczas weszli Rosjanie2. 17 stycznia na ulicy Lubelskiej, od strony Końskich pojawiły się radzieckie czołgi, większość Niemców ukryła się w okolicznych wsiach i pobliskim lesie. Centrum miasteczka było zatarasowane działami przeciwlotniczymi, moździerzami i karabinami maszynowymi oraz licznymi taborami, które błyskawicznie były plądrowane przez mieszkańców i żołnierzy radzieckich. Na ulicy Warszawskiej stał czołg niemiecki. Pośrodku Placu Kolberga znajdował się samochód z bronią przeciwpancerną, a przy Warszawskiej samochód ze spirytusem. Towar błyskawicznie znikał, ochoczo przeładowywany do czołgów radzieckich. Część broni ciężkiego kalibru znajdowała się w położeniu bojowym. Ogromne ilości wozów taborowych, zaopatrzenia sanitarnego i zwierząt piętrzyły się pod Przysuchą od strony Radomia. Przez kilka dni okoliczna ludność znosiła do swoich domów sprzęty gospodarstwa domowego, konserwy, odzież, obuwie, koce i przybory toaletowe. Zdemontowano również wyposażenie sanitarki, a za worek leków miejscowy lekarz dr Mieczysław Krysiak „zapłacił” workiem zboża3.
W obawie przed atakiem uciekinierów niemieckich ukrytych w lesie, mieszkańcy w szybkim tempie zorganizowali milicję, którą dowodził aptekarz Stanisław Pawelski. W nocy oddział zajął pozycje w pobliżu cmentarza i czuwał nad bezpieczeństwem mieszkańców Przysuchy. Żołnierze rosyjscy zajęli dwór i rozlokowali się w domach w miasteczku i okolicy. Dom Jana Ślęzaka w Jakubowie zajęło 40 żołnierzy radzieckich. Jak wspomina, przez całą noc nosił im wodę. Żołnierze śpiący na zewnątrz wykradli mu wszystkie kury.
Rosjanie wzięli do niewoli ponad tysiąc jeńców niemieckich. Mniejsze grupy Niemców były rozstrzeliwane na miejscu. Procederowi temu sprzeciwił się Stanisław Pawelski, lecz Rosjanie nadal prowadzili egzekucje m.in. w Jakubowie i w ogrodzie dworskim.
Tuż po wejściu wojsk radzieckich do Przysuchy przybył za nimi oddział NKWD i założył prowizoryczny posterunek. Aresztowano Stanisława Pawelskiego, wezwano na przesłuchania kilku działaczy konspiracyjnych, m.in. Hrabiego Henryka Dembińskiego, który po może czterech czy pięciu godzinach wrócił do domu i powiedział, że ludzie zebrali się koło tego posterunku NKWD i tak lamentowali, krzyczeli i płakali, że go wypuścili4.
Dowództwo wojsk radzieckich przebywało w miasteczku przez prawie cztery miesiące. Oddziały żołnierzy radzieckich przechodziły przez bardzo cicho, były słabo uzbrojone i odziane. Jedli wszystko, co wpadło im w ręce, a najchętniej słoninę. W styczniu 1945 roku, gdy Rosjanie zajęli pałac w Przysusze i rekwirowali wszystko co mogli, Jan Gołuchowski znający bardzo dobrze język rosyjski próbował tłumaczyć, żeby nie zabierano wszystkiego, wykłócał się, krążył po podwórzu od dowódców do pałacu. Wiedział, że na Rosjan trzeba krzyczeć, znał ich5.
Dembińscy przenieśli się do domu administratora, a seniorka rodu, Zofia z Tyszkiewiczów zamieszkała na plebanii. Pieszo opuszczała rodową siedzibę Dembińskich. Prowadził ją w milczeniu pod rękę Wojciech Gołuchowski i tak przeszli całą drogę, sporą odległość od pałacu na plebanię. Mieszkańcy Przysuchy usuwali się i także w milczeniu, z rezygnacją patrzyli na tę scenę. To był koniec!6.
Specjalna Komisja szacująca szkody poniesione podczas przemarszu wojsk Armii Czerwonej przez gminę Przysucha odnotowała m.in.: wykoszono i spasiono owsa 4 ha, zniszczono kartofli 2 ha, ścięto w parku na namioty drzew cieńszych 80 sztuk, zniszczono w sadzie przez krowy i konie około 300 drzew, porąbano 4 drabiny do wozów, 2 sani, 4 ule, schody do suszarni chmielu i w lamusie, zabrano 2 wozy, 1 beczkowóz, 1 bryczkę, 1 parownik do kartofli. Z dworu zabrano 2 fotele, krzesła szafkę nocną, 2 samowary, zegar ścienny, maszynki kuchenne do mięsa, młynki do kawy, sosjerki posrebrzane, tacę, półmiski, moździerz, widelce i noże posrebrzane, brytfanny, dzbanki, 10 zamków z klamkami od drzwi do pałacu. Straty oszacowano na 21 410 zł7.
1 K. Libiszowska-Dobrska, Trochę wspomnień z lat okupacji, Biblioteka Narodowa w Warszawie, Dział Rękopisów, akc. 11666.
2 Tamże, s. 194.
3 Relacja Stanisława Smerdzyńskiego.
4 Wspomnienia siostry Henryka, Krystyny z Dembińskich Radziwiłlowej, mps, Zbiory Muzeum im. Oskara Kolberga w Przysusze.
5 Maria z Gołuchowskich Zachorowska, Przypadki rodzinne. Henryk Trąmpczyński i jego potomkowie XIX-XXI w., Kraków 2013.
6 Tamże, s. 194.
7 Archiwum Państwowe w Piotrkowie Trybunalskim Oddział Archiwum w Tomaszowie Mazowieckim, Zespół: Starostwo Powiatowe w Opocznie, sygn. 123, nr dokumentu: 6.
Fot. Zb. Muzeum im. Oskara Kolberga w Przysusze