W Muzeum Wsi Radomskiej, jak co roku Dział Zieleni i Hodowli zabiera dzieci z półkolonii na zajęcia terenowe.
Wakacje! Nareszcie wakacje i mnóstwo czasu wolnego. Pytanie co z nim zrobić? Pierwsze o czym wszyscy marzą to odespać zaległości, ale po dwóch dobach spania na okrągło każdy jest już wyspany. Co więc robić dalej? Perspektywa spędzania czasu na kanapie z kotem przed telewizorem jest mało kusząca. Kot jest mało towarzyski, a w telewizji same powtórki. Ale jest przecież nasz niezawodny laptop, komputer, telefon. Można oglądać do woli filmy, grać w różne gry, no i ten wszechobecny facebook. Po rozważnym zastanowieniu się każdy przyzna, że nie jest to najlepszy pomysł na spędzenie wakacji. Komputer jest z nami cały rok. Typowy komputerowiec ma bladą cerę, podkrążone oczy i ciągle jest zmęczony. Może więc ciekawszą opcją jest wyjście z kolegami w teren. Złapiemy opaleniznę, a świeże powietrze postawi nas na nogi. Do zabawy wystarczy dobry humor i wyobraźnia.
W Muzeum Wsi Radomskiej, jak co roku Dział Zieleni i Hodowli zabiera dzieci z półkolonii na zajęcia terenowe. Każdy kto usłyszy stwierdzenie: „nauka poprzez zabawę” kręci nosem i mruczy: nie będę się uczył w wakacje. Warto jednak poznać kilka dziko rosnących roślin jadalnych. Samodzielnie zebrane prosto z krzaczka jeżyny, borówki, poziomki, jagody poza tym, że są bardzo smaczne, dostarczą nam różnych witamin i mikroelementów, których brakuje w przetworzonej żywności jaką jadamy na co dzień. I tu warto mieć pod ręką osobę, która nauczy nas odróżniać rośliny jadalne od tych trujących. Na polach i łąkach też znajdziemy coś do zjedzenia. Zupa szczawiowa to pychota, a zamiast rosołu podajemy zupę z pokrzyw. Można spróbować, jak smakuje ziarno zbóż wyjęte prosto z kłosa zanim zostanie zmielone na mąkę (należy się upewnić, że w pobliżu nie prowadzone były żadne opryski). Jak już się najemy to rozglądamy się za zwierzętami. Każdy kocha zwierzątka. Im większe i bardziej puchate tym lepiej. Jednak nie próbujmy przytulać się do misia, robić selfie z łosiem, ani bawić się w torreadora na polu z bykiem. Przytulamy tylko te zwierzęta, które znamy albo ich opiekunowie na to pozwolą. Wszystkie inne podziwiamy z bezpiecznej odległości. Ktoś zniecierpliwiony zapyta: a gdzie jest pora na zabawę? Proszę bardzo. Propozycja dla tych, którzy nie wyjadą nad morze, a chcieliby być kapitanem statku albo piratem. Budujemy łódki. Potrzebny jest kawałek kory (nie odrywamy z drzewa, na pewno znajdziemy na ziemi). Do tego przyda się wykałaczka lub niewielki patyk, który posłuży za maszt. Żeby nasz okręt był w pełni ekologiczny zrywamy z drzewa lub krzewu jeden dorodny liść (jeżeli nie złamiemy gałęzi i zerwiemy ostrożnie jeden lub dwa liście to drzewu nie stanie się nic złego). Z liścia zrobimy żagiel. Montowanie łodzi jest bardzo proste. Wykałaczkę wbijamy w korę. Patyk można przylepić gumą do żucia. Liść nadziewamy na patyk w dwóch miejscach i gotowe. Szukamy odpowiedniego miejsca (dzieci do wody wchodzą tylko pod opieką osób starszych). Jeżeli w pobliżu mamy strumyk to rozgrywamy zawody, która łódka szybciej popłynie. W basenie lub oczku wodnym możemy urządzić bitwę morską. To tylko kilka pomysłów na to, jak spędzić fajnie wakacyjny czas poza domem z dala od komputera.