Szczaw zwyczajny, polny i rozpierzchły, ze wspólną nazwą łacińską Rumex występował na terenie całej Polski i używany był w wieku XX jako składnik polewek
Niewiele jest piękniejszych widoków niż polska łąka w pełni rozkwitu. Rozgrzane słońcem rośliny to upojny zapach, przenoszący nas w ulotne złudzenie romantycznych porywów wakacyjnych. Tymczasem, dla ludności wiejskiej łąka bardzo często stawała się dodatkowym polem, niewymagającym żmudnej uprawy, a dostarczającym pożywienia. Rośliny dziko rosnące były doskonałym źródłem witamin, a część z nich nawet lekiem.
Niestety, pamięć i popularność roślin z czasem zaczęła zanikać. Łatwy dostęp do roślin uprawnych i rosnąca zamożność nie sprzyjały zachowaniu wiedzy praktycznej. Jest jednak kilka takich, które wciąż ciszą się zainteresowaniem, choć przez lata narosło dookoła nich wiele mitów. Zdecydowanie taką popularną rośliną jest szczaw, traktowany zresztą przez wielu jako symbol pożywienia głodowego. To nieco błędne myślenie, bo scow, kapuśnica czy zajęcza kapusta (to nazwy gwarowe gatunku) był po prostu produktem uzupełniającym pulę pożywienia codziennego. Szczaw zwyczajny, polny i rozpierzchły, ze wspólną nazwą łacińską Rumex występował na terenie całej Polski i używany był w wieku XX jako składnik polewek, a także popularna przekąska dziecięca, do dziś wspominana przez niektórych z rozrzewnieniem. Najprawdopodobniej wyparł popularną w wieku XIX komosę. Według ks. Kluka, wybitnego botanika oświecenia, korzeniami odżywiano się w czasie głodu. Współczesne badania potwierdzają, że wywar z nich jest doskonałą płukanką, którą stosuje się na uśmierzenie bólu dziąseł i zębów. Wyciągi ze szczawiu znajdują zastosowanie podczas chorób układu pokarmowego.
Termin zbioru szczawiu przypada na czas przed jego kwitnięciem, w końcu maja i w czerwcu, co nie oznacza, że nie można zbierać go i później. W kuchni używa się najczęściej gatunków o liściach strzałkowatych, bo większość taksonów z tej grupy ma kwaśny smak, pozbawiony goryczki. Gatunki o liściach większych i tępo zakończonych bywają zbyt gorzkie, aby służyć celom kulinarnym. Najpopularniejszym daniem ze szczawiu była zupa, gotowana z siekanych liści z dodatkiem jajek, śmietany, kaszy lub ziemniaków. Przepisu z naszego regionu został odnotowany w trakcie spotkania z Panią Marią Ostrowską, znaną twórczynią plastyki obrzędowej, która z przyjemnością wspomina smaki dzieciństwa, a szczególnie kuchnię swojej babci. Zupa babci musiała być pożywna, bo zwykle była głównym daniem obiadowym.
Przepisy na zupę szczawiową wg Marii Ostrowskiej
- 2,5-3 litra wody;
- 100 g masła;
- 4 garście szczawiu;
- 1 średni seler;
- 1 średnia pietruszka;
- 4-5 sztuk ziemniaków;
- 3 łyżki kwaśniej śmietany;
- 3 jajka na twardo;
- sól i pieprz do smaku.
Warzywa, pokrojone w kostkę, gotujemy do miękkości, po kilku minutach dodajemy szczaw uduszony na maśle, uprzednio sprawdzając, czy pozostałe składniki są już miękkie. Gotujemy i doprawiamy do smaku solą, pieprzem. Na koniec zaprawiamy śmietaną. Nalewamy zupę na talerz oraz nakładamy ugotowane na twardo jajko.
Smacznego !